Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego atmosfera wokół meczu Liverpoolu z Realem Madryt stała się wyjątkowo napięta. Po tym, jak części kibiców The Reds nie udało się wejść na czas na trybuny, organizatorzy spotkania postanowili przesunąć godzinę jego rozpoczęcia. Ostatecznie opóźnienie wyniosło około 35 minut, a zamieszanie przed startem meczu najwyraźniej nie posłużyło podopiecznym Carlo Ancelottiego.
Finał Ligi Mistrzów. Liverpool przeważał
To wicemistrzowie Anglii w pierwszej połowie starcia rozgrywanego na Stade De France prezentowali się pewniej. Zespół prowadzony przez Juergena Kloppa kreował więcej akcji i częściej dochodził do sytuacji strzeleckich, które jednak nie miały przełożenia na bramki.
Blisko otworzenia wyniku był Mohamed Salah, który w 16. minucie wypracował sobie dobrą pozycję w szesnastce Realu i zdecydował się na płaski strzał przy słupku. Thibaut Courtois był jednak na posterunku i uratował Królewskich przed stratą bramki. Golkiper Realu wybronił także uderzenia Luisa Diaza i Thiago Alcantary, dzięki czemu na tablicy wyników utrzymywał się rezultat 0:0. Ekipie z Santiago Bernabeu wyraźnie sprzyjało też szczęście, ponieważ w 21. minucie piłka po strzale Sadio Mane z dystansu trafiła w słupek.
Mało brakowało, a mistrzowie Hiszpanii schodziliby do szatni z jednobramkową przewagą. W 43. minucie po zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Karim Benzema, który płaskim uderzeniem skierował piłkę do siatki. Po długiej weryfikacji VAR ostatecznie trafienia nie uznano, a pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem.
Liga Mistrzów 2021/2022. Real Madryt otworzył wynik
Po zmianie stron Liverpool ponownie przeważał i coraz mocniej naciskał defensywę Realu. Podopieczni Ancelottiego czekali z kolei na okazję do kontrataku, a ich cierpliwość została wynagrodzona w 59. minucie. Wtedy to piłkę w okolicach pola karnego przejął Fede Valverde i dograł na piąty metr do niepilnowanego Viniciusa, który bez większych problemów wpakował piłkę do siatki.
Kilka minut później blisko wyrównania był Salah. Egipcjanin zdecydował się na strzał z dystansu przy dłuższym słupku, ale fenomenalną paradą po raz kolejny popisał się Courtois. Gwiazdor Liverpoolu po raz kolejny przegrał pojedynek z bramkarzem Realu w 69. minucie, kiedy to Belg zdołał wybronić jego strzał z ostrego kąta.
Z minuty na minutę belgijski bramkarz wyrastał na najlepszego zawodnika finału, raz po raz broniąc groźne próby graczy The Reds. Jego koledzy z kolei szukali szans z kontrataku, ale byli rażąco nieskuteczni pod szesnastką Liverpoolu. Ostatecznie mimo momentami rozpaczliwych ataków The Reds wynik spotkania nie uległ zmianie i to Real po zwycięstwie 1:0 sięgnął po upragniony triumf w Lidze Mistrzów.