Bayern wypunktował słabości Barcelony. Robert Lewandowski bezradny w starciu z byłą drużyną

Bayern wypunktował słabości Barcelony. Robert Lewandowski bezradny w starciu z byłą drużyną

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Źródło:PAP/EPA / Enric Fontcuberta
FC Barcelona w piątej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów podjęła Bayern Monachium i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego było wiadomo, że Duma Katalonii nie ma szans na awans do dalszego etapu rozgrywek. Robert Lewandowski i spółka nie wykorzystali jednak okazji, by przed własnymi kibicami zrehabilitować się za nieudane występy.

Jeszcze przed rozpoczęciem meczu FC Barcelony z Bayernem Monachium stało się jasne, że Duma Katalonii nie zagra w fazie grupowej . Inter Mediolan ograł bowiem Viktorię Pilzno i, podobnie jak wcześniej mistrzowie Niemiec, zapewnił sobie awans do grona 16 najlepszych drużyn tych prestiżowych rozgrywek. Podopiecznym Xaviego nie pozostało więc nic innego, jak mimo niekorzystnego rozstrzygnięcia z San Siro zaprezentować się z dobrej strony przed własnymi kibicami.

FC Barcelona bezradna w pierwszej połowie

Początek środowego meczu należał jednak do Bayernu, który już w 10. minucie otworzył wynik spotkania. Mane dostał podanie na wolne pole, wygrał pojedynek biegowy z Bellerinem i w sytuacji sam na sam z ter Stegenem pewnie pokonał niemieckiego bramkarza.

Piłkarze Barcelony w kolejnych minutach wyglądali na bezradnych przy dobrze dysponowanych i zorganizowanych zawodnikach ze stolicy Bawarii. Wprawdzie Duma Katalonii była częściej przy piłce, ale z jej ataków pozycyjnych niewiele wynikało. Podopieczni Nagelsmanna z kolei cierpliwie czekali na okazję do podwyższenia wyniku i w końcu dopięli swego. W 31. minucie rozpędzony Choupo-Moting dostał podanie na prawą stronę i z ostrego kąta pokonał ter Stegena.

Jeszcze przed przerwą blisko wypracowania dogodnej sytuacji był , który przewrócił się w szesnastce po starciu z de Ligtem. Sędzia początkowo podyktował rzut karny, ale po weryfikacji VAR cofnął swoją decyzję, przez co piłkarze schodzili do szatni przy dwubramkowym prowadzeniu Bayernu.

Bayern kontrolował przebieg meczu

Po wznowieniu spotkania Duma Katalonii ruszyła do ataków, ale jej akcjom brakowało dokładności. Tak było w 52. minucie, kiedy to Dembele ruszył z kontratakiem i zbyt mocnym podaniem próbował uruchomić Lewandowskiego. Kilkadziesiąt sekund później dobrą okazję miał Busquets, ale fatalnie przestrzelił zza pola karnego.

Niewykorzystane niemal zemściły się w 55. minucie. Kimmich dograł do ustawionego w polu karnym Gnabry'ego, który technicznym uderzeniem przy dalszym słupku umieścił piłkę w siatce. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego, przez co trafienia reprezentanta Niemiec nie uznano.

Podobnie jak to było w pierwszej odsłonie spotkania, również w drugiej połowie gospodarze wyglądali na bezradnych i wyraźnie nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy Bayernu. Ulreich pozostawał bezrobotny, a dobrze ustawieni koledzy z drużyny nie pozwalali rywalom na oddanie choćby jednego strzału w światło bramki.

Wynik spotkania na 3:0 ustalił w doliczonym czasie gry Pavard, który dopadł do odbitej piłki i z kilku metrów pokonał ter Stegena. Bayern dzięki zwycięstwu zapewnił sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca.

Czytaj też:
Juror Złotej Piłki o niepowodzeniach Roberta Lewandowskiego. Ostre słowa na temat reprezentacji Polski
Czytaj też:
Piłkarz Bayernu tęskni za Lewandowskim. „Nie mogę się przyzwyczaić”