John Obi Mikel na cztery godziny przed ostatnim meczem fazy grupowej z Argentyną dostał telefon od jednego z członków rodziny. Dowiedział się, że jego ojciec został porwany. Piłkarzowi polecono, by zadzwonił pod numer wskazany przez przestępców. Kazano mu zapłacić okup. Piłkarz zachował tę informację dla siebie i zastanawiał się, czy powinien wystąpić w meczu przeciwko „Albicelestes”.
Jak podaje „The Guardian”, ojciec reprezentanta Nigerii był torturowany, ale dzięki działaniom policji udało się go uwolnić 2 lipca. Ostatecznie John Obi Mikel zagrał przeciwko Argentynie, ale dopiero teraz opowiedział o tym, co przeżył po otrzymaniu fatalnej informacji. – Grałem, podczas gdy mój ojciec był w rękach bandytów. Musiałem stłumić traumę – przyznał.
Zawodnik tłumaczył, że był rozbity emocjonalnie i musiał szybko podjąć decyzję, czy jest gotowy do występu. – Nie wiedziałem, co robić, ale w końcu uświadomiłem sobie, że nie mogę rozczarować 180 milionów Nigeryjczyków. Musiałem to wyrzucić z mojej głowy i iść i reprezentować mój kraj – przekonywał. John Obi Mikel zdradził, że nie mógł nikomu powiedzieć o dramatycznej informacji, ponieważ porywacze zagrozili, że zabiją jego ojca.
Nigeria w ostatnim meczu grupowym przegrała z Argentyną 1:2.
Czytaj też:
Neymar najbardziej wyśmiewanym piłkarzem mundialu? Te MEMY mówią same za siebie