Mariusz Pudzianowski wsparł „Lewego” po meczu z Meksykiem. „Ja wiem, co to znaczy”

Mariusz Pudzianowski wsparł „Lewego” po meczu z Meksykiem. „Ja wiem, co to znaczy”

Mariusz Pudzianowski
Mariusz Pudzianowski Źródło:Facebook / Mariusz Pudzianowski
Mariusz Pudzianowski postanowił zwrócić się do Roberta Lewandowskiego po nieudanym meczu z Meksykiem. Sportowiec zapewniał, że wie, jak teraz czuje się kapitan reprezentacji Polski.

Mecz z Meksykiem nie wyszedł naszej reprezentacji, mówiąc łagodnie. Taktyka grania długich piłek na Roberta Lewandowskiego kompletnie się nie sprawdziła, a on sam przestrzelił jeszcze z rzutu karnego. Po wszystkim widać było, że remis 0:0 odebrany został przez naszych piłkarzy jak porażka. Mariusz Pudzianowski postanowił więc pocieszyć napastnika polskiej kadry narodowej.

Pudzianowski: Sam parę razy takie błędy robiłem

– Dzień doberek, dzień doberek. Tak sobie czytam w internecie te wszystkie wywody na temat naszych piłkarzy, na temat Roberta, że przestrzelił karnego. Ja wiem, co to znaczy być zawodowcem i co u Roberta siedzi w głowie, kiedy jest taka presja. Sam parę razy takie błędy robiłem, gdy przychodzi w pewnym momencie presja: „bo ja muszę, bo ja muszę, cała Polska na ciebie patrzy” – zaczął popularny „Pudzian”.

– Pamiętam dobrze, kiedy mistrzostwa świata były w 2006 roku. I od 2006 roku, z takich durnych kul śmiejecie się do dnia dzisiejszego. Przez takie durne kule. Wiedziałem, że jestem bardzo dobry w tym, ale presja tego wszystkiego... Czasami po prostu ciśnienia człowiek nie trzymał, co nie powinno się zdarzać u zawodowca, ale jesteśmy tylko ludźmi. I czasami się nie strzela za dobrze, bo się chce za dobrze – mówił dalej.

Pudzianowski do „Lewego”: Nie zazdroszczę ci tej presji

– W 2006 roku przez te kule przegrałem mistrzostwa świata, byłem drugi. Ale w 2008 roku ciśnienie przytrzymałem, zrobiłem wolniej, spokojniej i właśnie przez takie kule też wygrałem. Także nie jest to takie proste. Fajnie z pozycji fotela, jak ja sobie teraz siedzę, mówić: „ho, karnego nie strzelił!”. No nie, ktoś, kto zajmuje się zawodowo sportem, wie, na czym to polega, presja cała. Cała Polska patrzy, cała Polska liczy na to, żeby wygrać, żeby strzelić tę bramkę – podkreślał Pudzianowski.

– Robert, nie zazdroszczę ci tej presji, bo wiem, co tam w głowie u ciebie było. Wszystkie myśli i wszystko ci się w tym czasie w głowie przewija: „strzelę, nie strzelę, strzelę, nie strzelę”. Oczywiście krytykować to każdy potrafi, ale nie zazdroszczę ci tej sytuacji. Bo wiem, co to znaczy presja otoczenia. I jesteś ambitnym chłopem, sportowcem, że chcesz wszystko do perfekcji. Ja też tak czasami chcę, staram się to wszystko robić. Więc Robert głowa do góry, jedziemy dalej. Tak musi być, tak to już jest. Nie zawsze się wygrywa – zakończył strongman i wojownik MMA.

facebookCzytaj też:
Niemiecka legenda bezlitosna dla Polaków: Jak chcecie wygrać, skoro nawet nie próbujecie?
Czytaj też:
Wojciech Szczęsny broni „Lewego” po meczu z Meksykiem. „Mieliśmy mecz pod kontrolą”