Tomasz Ćwiąkała dla „Wprost”: Hiszpania to drużyna bez charakteru

Tomasz Ćwiąkała dla „Wprost”: Hiszpania to drużyna bez charakteru

Koke i Luis Enrique
Koke i Luis Enrique Źródło: Newspix.pl / Piotr Kucza / FotoPyK
Reprezentacja Hiszpanii na mistrzostwach świata w Katarze poniosła sromotną klęskę, odpadając już w 1/8 finału. Z Tomaszem Ćwiąkałą, znanym dziennikarzem, przeanalizowaliśmy powody tej porażki oraz zastanawialiśmy się nad przyszłością tej drużyny.

Tomasz Ćwiąkała zna hiszpański futbol jak mało kto. Dlatego w rozmowie z dziennikarzem Canal+ Sport postanowiliśmy porozmawiać o wielu intrygujących kwestiach. Dlaczego La Roja tak szybko odpadła z mundialu? Jakie błędy popełnił Luis Enrique? Jakie zmiany muszą zajść w tej drużynie? Dlaczego zmiana filozofii jest potrzebna? Czy Luis de la Fuente to właściwy kandydat na selekcjonera? O czym powinni debatować Hiszpanie po klęsce na mistrzostwach? Zapraszamy do lektury.

Mundial 2022. Rozmowa z Tomaszem Ćwiąkałą o reprezentacji Hiszpanii

Czy ciebie jakoś zaskoczyło to, co pokazała Hiszpania z Marokiem i na mundialu?

Po meczu z Kostaryką pomyślałem, że Luis Enrique znalazł patent na to, by zespół grał do przodu i z polotem. Później okazało się, iż to nie jest takie proste i coś się zacięło. Mecz z Marokiem był podsumowaniem tego problemu.

Wyszła najgorsza tiki-taka. Nudna i bezproduktywna.

To nie jest styl Lucho. Tak się przyjęło, że hiszpański styl to tiki-taka, ale to nieprawda. W tym kraju mamy wielu różnych szkoleniowców. Wyznawcy tiki-taki są w zdecydowanej mniejszości. Enrique do tego grona nie należy. On oczywiście lubi dużą przewagę w posiadaniu piłki i dbałość o nią, ale jemu zależy na bezpośrednim graniu.

Kiedy prowadził Barcelonę, Gerard Pique powiedział, że u niego piłkarze mają więcej wariantów. Chodziło właśnie o ten bezpośredni, błyskawiczny futbol. Reprezentacja Hiszpanii w wielu meczach próbowała tak grać. Tutaj nagle tego zabrakło. Słyszałem słowa hiszpańskiego komentatora, który pracował przy meczu z Marokiem, że zawodnicy La Rojy „idą bez wiary”. Rzeczywiście, coś w tym jest. W hiszpańskiej piłce pojawił się spory problem z intensywnością. Dało się to zauważyć na bazie La Ligi i problemów poszczególnych klubów w pucharach. One siłą rzeczy muszą przekładać się na kadrę narodową.

Nie wiem, czy Hiszpanie mają okrągły stół, ale przydałoby im się zorganizowanie debaty przy takowym. Potrzebne im są rozmowy systemowe, aby spojrzeć na zaistniały kłopot nieco szerzej.

Jakie konkretnie błędy popełnił Lucho?

Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to brak powołania dla Sergio Ramosa. W tym zespole brakuje naturalnych liderów. On w końcu się wyleczył, wrócił do gry w PSG, a nawet znalazł się na szerokiej liście kandydatów do wyjazdu na mundial. A skoro tak, to znaczyło, że nie ma między nim i selekcjonerem żadnych niesnasek. Wcześniej można było się nad tym zastanawiać, że z jakiegoś powodu Lucho go nie toleruje. Ostatecznie Ramosa nie powołał... Ja nie twierdzę, iż największym kłopotem La Rojy była gra środkowych obrońców, natomiast był widoczny brak lidera, który jest w stanie pociągnąć zespół w każdym trudnym momencie.

A późniejsze decyzje trenera?

Nie kupuję gry bez klasycznej „dziewiątki”. Wielu hiszpańskich ekspertów twierdziło, że Morata powinien wchodzić na boisko z ławki i być takim gościem, który da najwięcej przy zmęczonym przeciwniku. Totalnie się z tym nie zgadzam. W ostatnich latach wydawało mi się, że La Roja czuje się bardziej komfortowo, mając z przodu klasyczną „dziewiątkę”.

Ponadto nie sprawdziło się wystawienie Marcosa Llorente na prawej obronie. Ferran Torres z kolei to nadal jest piłkarz zagubiony. Jeśli masz kilku zawodników w gorszej formie, to szybko wpływa na kolektyw i każdy zaczyna popełniać błędy.

Można było założyć, że Maroko będzie miało przewagę przy serii „jedenastek”, ponieważ Bono jest bardzo dobrym specjalistą od bronienia ich. powinni za wszelką cenę spróbować uniknąć właśnie rzutów karnych. Mimo że ci, co do nich podeszli, potrafią je strzelać. Raczej nie zakładasz, iż „jedenastkę” zmarnuje Soler czy Sarabia...

I to Sarabia specjalnie wprowadzony na boisko właśnie dla karnych.

Luis Enrique powiedział, że jego największym błędem było danie zbyt mało minut właśnie temu piłkarzowi. Busquets to przecież też jest doświadczony gracz. Teoretycznie więc podejmujesz dobre decyzje, a w praktyce zawodzą wszyscy po kolei. Reasumując – Hiszpania powinna walczyć o to, by uniknąć karnych. Przy czym nie na takiej zasadzie, by czekać, aż Maroko opadnie z sił. Trzeba było odważnie pójść po gole.

Gdy patrzę na Hiszpanię, to widzę zespół, który jest w opcji: „Gramy, gramy, gramy, czekamy do 60. minuty, wtedy wejdą Morata czy Williams i zrobią swoje”. Oni mają dawać siłę, szybkość intensywność. Przy czym takie podejście jest ryzykowne. Co ciekawe sam Lucho zwracał na to uwagę. „Wszyscy patrzą na to, kto rozpoczyna mecz, a trzeba patrzeć na tych, którzy mecz kończą”. Wiele razy Williams wejdzie w 75. minucie i zrobi asystę lub gola, a innym razem nie pomoże wcale. Brakowało mi więc w tej drużynie zdecydowania i pazerności. Dla mnie to jest ekipa pozbawiona charakteru.

Czytaj też:
Czy Michniewicz powinien pozostać selekcjonerem reprezentacji Polski? Wątpliwości jest wiele

Nie widać tam dużego głodu.

Ten głód dokładają dopiero ci, co wchodzą z ławki, jak Williams czy Morata. Jeśli do tego dołożymy słabszą formę Pedriego, w Hiszpanii psuje się wszystko. Z nimi często jest tak, że jeśli dany sektor ci nie działa, przesuwasz tam Pedriego i zaczyna to wyglądać lepiej. Niestety on teraz też wyglądał gorzej. Nie można zresztą oczekiwać, że 20-latek zawsze będzie w dobrej formie. Nie ma prawa być. Tacy zawodnicy mają prawo mieć wahnięcia formy. Tu akurat przypadło na mecz z Marokiem.