Tegoroczne rozgrywki portugalskiej Primeira Liga Sporting Lizbona zakończył z 10-punktową stratą do mistrza – FC Porto. Z dorobkiem 78 punktów uplasował się na trzeciej pozycji, za lokalnym rywalem, Benfiką Lizbona. Oba zespoły dzieli różnica zaledwie trzech punktów, które Sporting zgubił w ostatnich dwóch meczach ligowych (bezbramkowy remis z Benficą i porażka 1:2 z siódmym w tabeli Maritimo). Zespół odpadł też z Ligi Europy po słabym występie w ćwierćfinale z Atletico Madryt, kiedy to prezes klubu zarzucił swoim piłkarzom brak zaangażowania. Sporting ma jeszcze szansę na zwycięstwo w finale Pucharu Portugalii, jego rywalem będzie CD Aves.
Wyniki poniżej oczekiwań nie usprawiedliwiają jednak przemocy, do jakiej dopuścili się pseudokibice tego klubu. Według relacji portugalskich mediów, liczna grupa zamaskowanych i uzbrojonych sprawców wtargnęła na boisko treningowe oraz do szatni Sportingu. Przywódcy kiboli obrażali trenera Jorge Jesusa i piłkarzy. Nie obyło się bez kilku ciosów, po których ucierpiało dwóch członków sztabu szkoleniowego oraz najlepszy strzelec zespołu – holenderski napastnik Bas Dost.
Atak spotkał się ze zdecydowaną reakcją władz klubu. – Nie możemy w żaden sposób być łączeni z takim zachowaniem wobec zawodników, trenerów i sztabu ani z podejściem, które wiąże się ze stosowaniem przemocy. To nie jest i nie może być Sporting. Podejmiemy wszelkie możliwe kroki aby odszukać odpowiedzialnych za to, co się stało, i nie zawahamy się wystąpić o ich ukaranie – podkreślano w komunikacie.
Czytaj też:
Piłkarze Legii pobici przy stadionie. Prezes klubu przerywa milczenie