Adrian Mierzejewski na początku kariery grał w polskiej lidze, reprezentując m.in. Wisłę Płock i Polonię Warszawa. Po odejściu z zespołu Czarnych Koszul nie wrócił już do kraju. Przeniósł się do tureckiego Trabzonsporu, by podbijać później rynek azjatycki oraz Australię. Na końcu kariery tak się złożyło, że trafił do Chin. Nie wszystko w tym kraju mu się podobało.
W centrum pandemii koronawirusa
Akurat podczas pobytu w Chinach wybuchła pandemia koronawirusa. Adrian Mierzejewski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” wspomina, iż wówczas w kraju panowało dosłowne wariactwo. Wyjaśnił, na czym konkretnie to polegało.
- Tutaj pojawił się jeden przypadek i zamykano całe miasto, miliony ludzi w domach. Potem 10 milionów testów i jak wszyscy byli zdrowi, otwierano miasto. Zdarzało się, że zaspawali drzwi, wybuchł pożar, ludzie skakali z okien (…)I te wielkie hale, tymczasowe szpitale covidowe, gdzie ludzie siedzieli stłoczeni jeden przy drugim i nic nie robili tygodniami. Dopiero jak miałeś 3 kolejne testy negatywne, mogłeś wyjść – powiedział.
Polski piłkarz przyznał, że jego żona przykładowo nie mogła pobiegać na świeżym powietrzu. Taka możliwość istniała tylko w bloku, gdzie jedynym wyjście było bieganie po schodach. Tak też robiła partnerka Mierzejewskiego. Ten natomiast miał już wszystkiego dosyć i bardzo chciał wyjechać z Chin. To ostatecznie nie miało miejsca.
– W pewnym momencie już będąc w Szanghaju, powiedziałem sobie: Dość tego, wyjeżdżamy stąd, co by się nie działo, nie chcę tych pieniędzy – podkreślił.
Niemała karta w reprezentacji Polski
Adrian Mierzejewski swego czasu był podstawowym piłkarzem reprezentacji Polski. Później jednak grał tylko w klubach. Jak przyznaje, w najlepszej formie był w trakcie pobytu w Australii. Wówczas jednak nie zyskał uznania w oczach selekcjonera kadry.
Mimo to uzbierał aż 41 występów w seniorskiej kadrze. Zdobył w niej trzy bramki. Był powołany na mistrzostwa Europy w 2012 roku, które były organizowane w Polsce oraz Ukrainie.
Czytaj też:
Wielkie emocje we Wrocławiu. Szymon Marciniak musiał przerwać meczCzytaj też:
Gol Lewandowskiego nie wystarczył. Sensacyjny wynik polsko-polskiego meczu