Ostatnie godziny przyniosły sporo emocji w walce o reprezentacyjne trofea. Najpierw Hiszpania pokonała Anglię 2:1 w finale mistrzostw Europy, a potem pozostało już tylko jedno piłkarskie danie. W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu można było śledzić finał Copa America. W Miami w starciu o tytuł zmierzyły się Argentyna oraz Kolumbia. W tym pojedynku padł tylko jeden gol.
Lionel Messi z bolesną kontuzją
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna było dogrywka, bo po 90 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 0:0. W 66. minucie boisko musiał opuścić Lionel Messi. Kapitan reprezentacji Argentyny skręcił kostkę. Ta szybko spuchła i było jasne, że nie ma takiej możliwości, by 37-latek kontynuował grę w finale.
Gdy tylko Messi schodził z boiska, to było widać mnóstwo łez z jego strony. Później gdy już siedział na ławce rezerwowych, to smutek nie malał, co uchwyciły kamery telewizyjne. Bez swojej największej gwiazdy Albicelestes poradzili sobie jednak wzorowo. Decydujący moment pojedynku o trofeum miał miejsce w 112. minucie. Wówczas piłkę do siatki skierował Lautaro Martinez i zapewnił Argentynie obronę tytułu.
Wielki turniej Kolumbii. James Rodriguez znów w chwale
Kolumbia przyjechała na finał Copa America do Miami po 28 meczach bez porażki z rzędu. Podopieczni Nestora Lorenzo zagrali w USA kapitalny turniej. Rozpoczęli od triumfu z Paragwajem (2:1), następnie pewnie ograli Kostarykę (3:0), zdominowali też Brazylię, lecz rywalizacja zakończyła się remisem 1:1. W fazie pucharowej rozbili najpierw Panamę 5:0. W półfinale zmierzyli się z Urugwajem, wygrywając 1:0. Jedyna porażka miała miejsce w wielkim finale, ale to nie może przysłonić postępu, jaki wykonała Kolumbia.
W tym roku mija 10 lat od pamiętnego mundialu w Brazylii, gdzie królem strzelców został James Rodriguez. Teraz ten sam piłkarz znów zachwycał swoją grą w reprezentacji Kolumbii. Zakończył turniej w Stanach Zjednoczonych z bramką i sześcioma asystami na koncie.
Czytaj też:
Dantejskie sceny po meczu półfinałowym. Gwiazda starła się z kibicamiCzytaj też:
Rekord Lionela Messiego w nocy polskiego czasu. Może przetrwać przez wiele lat