Niezwykłą dramaturgię miał mecz ćwierćfinałowy Copa America pomiędzy Argentyną a Kolumbią. Wicemistrzowie świata awans zapewnili sobie dopiero po serii rzutów karnych. Cuda w kolumbijskiej bramce wyczyniał David Ospina.
Argentyńczycy już od początku spotkania na Estadio Sausalito osiągnęli przygniatającą przewagę. Przez 90 minut gry oddali aż 16 strzałów na bramkę Ospiny, podczas gdy Kolumbijczycy uderzyli tylko dwukrotnie, z czego raz celnie.
Albicelestes nie mogli sobie jednak poradzić ze świetnie dysponowanym Ospiną. Kiedy kapitulowali obrońcy, za każdym razem ratował ich golkiper Arsenalu.
Nerwowe rzuty karne
Ostatecznie jednak i on skapitulował - po serii rzutów karnych. Obie drużyny myliły się w nich na potęgę. Po stronie argentyńskiej nie trafili Biglia orz Rojo, a kolumbijskiej Muriel, Zuniga i Murillo. Ostatecznie do piłki podszedł Tevez i zapewnił swojej drużynie awans do półfinału.
W nim możemy być świadkami prawdziwego święta. A może raczej wojny - Argentyna wpadnie na Brazylię, jeśli Canarinhos pokonają w swoim ćwierćfinale Paragwaj.
Wprost.pl
Albicelestes nie mogli sobie jednak poradzić ze świetnie dysponowanym Ospiną. Kiedy kapitulowali obrońcy, za każdym razem ratował ich golkiper Arsenalu.
Nerwowe rzuty karne
Ostatecznie jednak i on skapitulował - po serii rzutów karnych. Obie drużyny myliły się w nich na potęgę. Po stronie argentyńskiej nie trafili Biglia orz Rojo, a kolumbijskiej Muriel, Zuniga i Murillo. Ostatecznie do piłki podszedł Tevez i zapewnił swojej drużynie awans do półfinału.
W nim możemy być świadkami prawdziwego święta. A może raczej wojny - Argentyna wpadnie na Brazylię, jeśli Canarinhos pokonają w swoim ćwierćfinale Paragwaj.
Wprost.pl