Jagiellonia Białystok przystąpiła do starcia z Zagłebiem Lubin zmotywowana wygraną w ostatniej kolejce z Lechem Poznań. Miedziowi, którzy kilka dni temu ograli Wartę Poznań, nie byli jednak łatwym przeciwnikiem. To Zagłębie od początku spotkania starało się dominować i ustawiać wysoko na połowie rywala.
Zagłębie przeważało, ale bez efektu
Pierwsze groźne okazje wykreowali właśnie podopieczni Dariusza Żurawia. W 11. minucie Łukasz Poręba uderzał płasko z dystansu, jednak minimalnie niecelnie. Swoich szans szukał także Filip Starzyński. 30-letni pomocnik najpierw przestrzelił z rzutu wolnego, a przed przerwą huknął z dystansu, jednak jego uderzenie przytomnie odbił Pavels Steinbors.
Jagiellonia starała się odpowiadać wrzutkami ze stałych fragmentów gry, jednak nie miało to przełożenia na sytuacje bramkowe. Jedyną groźną akcję wykreował Jesus Imaz, który przymierzył zza szesnastki. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z defensorów i wpadła w ręce czujnego Dominika Hladuna.
Imaz na 1:0
Po zmianie stron Zagłębie początkowo przeważało, ale to goście otworzyli wynik. W 53. minucie Tomas Prikryl dograł płasko z prawego skrzydła w szesnastkę do niepilnowanego Imaza, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Hladuna. W 69. minucie mogło być już 2:0 dla gości, ale sędzia nie uznał bramki Imaza strzelonej po dośrodkowaniu z lewej flanki. Decyzja była prawidłowa, ponieważ, jak wykazały powtórki, Hiszpan znajdował się na pozycji spalonej.
Kilkadziesiąt sekund później blisko wyrównania był Sasa Zivec, ale Steinbors intuicyjnie odbił jego strzał. Mimo prób gospodarzy, którzy często byli przy piłce i nastawiali się na ataki pozycyjne, do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Jagiellonia wygrała 1:0 i zrównała się punktami właśnie z Miedziowymi. Ci z kolei nie wykorzystali szansy na dogonienie przewodzącego ligowej stawce Lecha Poznań.
Czytaj też:
Legia poskromiła Leicester. Kapustka zdradził, co mówili mu koledzy z byłej drużyny