Aż pięć goli w Częstochowie. Raków pokonał Termalicę i nie dał odskoczyć Lechowi w tabeli

Aż pięć goli w Częstochowie. Raków pokonał Termalicę i nie dał odskoczyć Lechowi w tabeli

Piłkarze Rakowa i Termaliki
Piłkarze Rakowa i Termaliki Źródło:Newspix.pl / Tomasz Kudala / PressFocus
Raków Częstochowa nie zawiódł swoich fanów i w 12. kolejce Ekstraklasy wygrał z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. W meczu nie brakowało sędziowskich kontrowersji, choć ostatecznie nie wpłynęły one na wynik. Widowisko było naprawdę dobre, bo padło w nim aż pięć goli.

Mecz z Termalicą Brukt-Bet Nieciecza doskonale rozpoczął się dla Rakowa Częstochowa. Już w pierwszych minutach dwa groźne strzały oddał Gutkovskis, a po chwili gospodarze cieszyli się z pierwszego trafienia.

Raków – Termalica. Rzut karny i gol samobójczy Tekijaskiego

Podopieczni marka Papszuna szybko wywalczyli rzut karny. Był to efekt faulu Grabowskiego na Tudorze – idealnie na linii „szesnastki”. Co prawda Iviemu Lopezowi nie udało się pokonać Loski, ale bramka i tak padła. Gola samobójczego strzelił Tekijaski, nabity przez Gutkovskisa.

Na utratę bramki niecieczanie zareagowali znakomicie i już po kilku minutach mogli wyrównać. W grę wchodził nawet rzut karny, ale po analizie VAR sędzia nie zdecydował się na podyktowanie tego stałego fragmentu, bo nie dopatrzył się faulu na śpiewaki. Za moment zaś z bliskiej odległości, choć niecelnie huknął Hubinek. W 19. minucie przez chwilę z gola (piękny lob) cieszył się Lederman, lecz to trafienie zostało anulowane ze względu na pozycję spaloną napastnika.

W 27. minucie z kolei miała miejsce spora kontrowersja. Łotysz z Rakowa próbować przerzucić piłkę nad Wasielewskim i gdyby to mu się udało, wyszedłby sam na sam z Loską. Obrońca zagrał jednak ręką, lecz zamiast czerwonej kartki otrzymał jedynie żółtą, co mocno oburzyło częstochowian. Później zresztą podopieczni Marka Papszuna mieli sporo uwag do pracy Daniela Stefańskiego.

twitter

Po przerwie to Raków znów odważniej ruszył do ataków, a Termalica skoncentrowała się na kontrach. Po jednej z nich wywalczyła rzut rożny i właśnie w ten sposób doprowadziła do remisu. Niefortunną interwencję zaliczył Niewulis, piłka spadła pod nogi Tekijaskiego, a ten wpakował ją do siatki z bliskiej odległości. Tym samym zrehabilitował się za niefortunną interwencję z pierwszej części starcia.

Na odpowiedź częstochowian nie trzeba było długo czekać. Była 63. minuta, kiedy Lopez zdjął skalp z kolejnego zespołu Ekstraklasy. Wszystko zaczęło się od niecelnego wybicia, po którym głową do Hiszpana zagrał Tudor, a ten skutecznie uderzył z ostrego kąta. Następnie na 3:1 strzelił Petrasek po centrze Gwilii i jeszcze jednym kluczowym dograniu wspomnianego wyżej chorwackiego wahadłowego. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 3:2 po dość niespodziewanej bramce Mesanovicia w 94. minucie.

Czytaj też:
FIFA ukarała Albańczyków za burdy podczas meczu z Polską. Wyrok jest surowy

Źródło: WPROST.pl