Sytuacja finansowa Jagiellonii Białystok jest gorsza, niż mogłoby się wydawać jeszcze kilka tygodni temu. Co prawda wszelakiego rodzaju raporty oraz wypowiedzi osób z klubu sugerowały zbliżające się kłopoty, ale mało kto myślał, że może być aż tak źle.
Fatalna sytuacja finansowa Jagiellonii Białystok
Wydaje się, że obecna sytuacja to pokłosie wcześniejszych zaniedbań oraz wielu nietrafionych inwestycji. Od kilku sezonów białostoczanie fatalnie radzili sobie na rynku transferowym, a po odejściu Cezarego Kuleszy do PZPN-u przy Słonecznej powstał ogromny chaos organizacyjny.
– Trzeba wziąć pod uwagę, że w ostatnim czasie Jagiellonia ponoć zanotowała sporą stratę finansową. Media pisały o kwocie około ośmiu milionów złotych. Kurek z pieniędzmi na transfery został zakręcony – mówił na łamach „Wprost” Tomasz Frankowski, klubowa legenda. Później okazało się, o czym poinformował prezes Wojciech Pertkiewicz, że chodzi o jeszcze większą kwotę, bo 10 milionów złotych.
Jagiellonia Białystok nie płaci piłkarzom
Efektem tej sytuacji jest utrata płynności finansowej, co z kolei objawiło się poprzez zaległości wobec piłkarzy. „Z naszych informacji wynika, że zła kondycja klubu i zaciskanie pasa odbiło się na kieszeniach piłkarzy, którzy nie dostali wypłat za ostatni miesiąc” – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”.
To nie pierwsza taka sytuacja w Ekstraklasie w ostatnim czasie. Wcześniej ten sam dziennik informował o zatorze finansowym w Lechii Gdańsk, problemy podobnej natury wystąpiły w Wiśle Płock, a spore długi wciąż ma również Stal Mielec.
Czytaj też:
Oficjalnie: Reprezentant Polski zagra w Lechu Poznań. Wcześniej musiał uciekać z Ukrainy