Górnik Łęczna i Bruk-Bet Termalica Nieciecza miały przed bezpośrednim spotkaniem trzy mecze, w których nawet komplet punktów nie musiał dawać którejś z drużyn utrzymania. Nie zmienia to jednak faktu, że żeby marzenia o pozostaniu w najlepszej lidze w Polsce nadal pozostały realne, trzeba było wygrać poniedziałkowe starcie. Większą motywację i wyższy poziom koncentracji wykazywali gospodarze, którzy mimo braku klarownej sytuacji, jako pierwsi wykazali się skutecznością.
Górnik strzelił bramkę. Później dopisało im szczęście
Pierwsza część spotkania składała się z nieprecyzyjnych akcji, z których tylko jedna okazała się efektywna. Piłkę zupełnie przypadkiem otrzymał na 16. metrze Janusz Gol i bez namysłu wewnętrzną stroną stopy w 35. minucie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 1:0. Parę minut później mogło już z prowadzenia Łęcznej nic nie zostać, ponieważ jeden z piłkarzy gości oddał potężny strzał głową po dośrodkowaniu swojego kolegi. Wtedy gospodarzom dopisało szczęście, bowiem piłka z ogromnym impetem trafiła zaledwie w poprzeczkę.
Bruk-Bet ruszył do ataku. Zmiany przyniosły skutek
Trener bezradnego w pierwszej połowie Bruk-Betu musiał przeorganizować całą grę swojej drużyny, co doprowadziło do aż trzech zmian już na samym początku drugiej części spotkania. Ten ruch zrodził w ekipie gości nowe życie i parę minut później doprowadził do wyrównania. Potężnym uderzeniem zza pola karnego, po podaniu zmiennika Samuela Stefanika, gola zdobył Piotr Wlazło, który również chwilę wcześniej pojawił się na murawie.
Żadna z drużyn nie była w stanie już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, co sprawiło, że Górnik Łęczna musi praktycznie pogodzić się ze spadkiem do Fortuna 1. Ligi. Bruk-Bet Termalica Nieciecza natomiast też szczęśliwa być nie może, ponieważ zdobycie jednego punktu nie przybliża tej drużyny do utrzymania w Ekstraklasie.
Czytaj też:
Tymoteusz Puchacz zaatakował kibiców Lecha. „Gdzie są teraz te dzbany?”