Zwariowana końcówka hitu Ekstraklasy. Te dwa momenty były kluczowe dla Legii i Widzewa

Zwariowana końcówka hitu Ekstraklasy. Te dwa momenty były kluczowe dla Legii i Widzewa

Bartłomiej Pawłowski i Bartosz Kapustka
Bartłomiej Pawłowski i Bartosz Kapustka Źródło:PAP / Piotr Nowak
Mecz Legii Warszawa i Widzewa Łódź był zapowiadany jako hit kolejki Ekstraklasy i każdy, kto zdecydował się go obejrzeć, nie powinien żałować. Emocji i zwrotów akcji nie brakowało. Spotkanie rozstrzygnęło się w dramatyczny sposób.

Od wielu, wielu lat kibice Legii Warszawa czekali na to, by obejrzeć kolejne hitowe starcie z Widzewem Łódź przy ulicy Łazienkowskiej. Po latach tułaczki w niższych ligach RTS wrócił do Ekstraklasy, gdzie radzi sobie nadspodziewanie dobrze. W stolicy też tanio skóry nie sprzedał.

Paweł Wszołek otworzył wynik meczu Legia Warszawa – Widzew Łódź

Łodzianie rozpoczęli starcie bez kompleksów, o czym świadczyła chociażby akcja Pawłowskiego z 6. minuty. Atakujący przeprowadził brawurowy rajd prawą stroną, podczas którego minął dwóch rywali, wpadł w pole karne, ale na koniec uderzył jedynie w boczną siatkę. Innym razem zagrożenie pod bramką Legii stworzył… Josue groźną stratą, ale Terpiłowski został zatrzymany.

Wojskowi natomiast szybko ostudzili zapędy swoich wielkich rywali, a w rolach głównych wystąpili Kapustka oraz Wszołek. Pierwszy popisał się znakomitym, dalekim podaniem wszerz boiska, drugi zaś znakomicie wykończył akcję. Skrzydłowy wygrał pojedynek powietrzny z Ciganiksem i pokonał Ravasa z ostrego kąta. Od tego momentu warszawianie zaczęli mocniej dominować nad przeciwnikami, ale przed przerwą nie powiększyli przewagi.

Kristoffer Hansen dał znakomitą zmianę

Kilka chwil po wznowieniu gry Legia powinna podwyższyć prowadzenie. Kapustka rozegrał akcję „na ściankę” z Josue, po czym wpadł w pole karne. Kiedy jednak zdecydował się na strzał, było już za późno, bo ze wślizgiem zdążył Żyro.

Widzew od czasu do czasu próbował wyprowadzić jakąś ripostę, lecz zawsze brakowało mu elementu zaskoczenia. Dopiero w 70. minucie RTS przeprowadził skuteczną kontrę, którą skutecznie wykończył Hansen. Zawodnik ten pojawił się na murawie przed momentem. Jak się okazało, trenera Niedźwiedzia intuicja nie zawiodła, bo Norweg strzelił na 1:1 po centrze Milosa z prawej strony.

Samobój i rykoszet ustaliły wynik meczu Legia – Widzew

Łodzianie krótko cieszyli się z wyrównania, bo na kwadrans przed końcem starcia gospodarze znów wyszli na prowadzenie. Wszołek dostrzegł wówczas niepilnowanego Strzałka, wbiegającego w „szesnastkę” w drugie tempo i postanowił do niego podać z prawego skrzydła. Hanousek chciał udaremnić próbę swoich rywali, ale zamiast tego im pomógł. Jego wślizg był na tyle niefortunny, że Czech pokonał własnego bramkarza.

W 83. minucie zrobiło się jednak 2:2, bo tym razem szczęście dopisało gościom. Po faulu Sokołowskiego na Kunie do rzutu wolnego podszedł Pawłowski, a za chwilę piłka wpadła do siatki. Wszystko dzięki rykoszetowi od Wszołka – skrzydłowy stał w murze i starał się blokować strzał, lecz jedynie zmylił własnego golkipera. W końcówce potyczki Legia stworzyła sobie jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki, między innymi Sokołowski uderzał z przewrotki, Widzew zaś groźnie kontrował, ale wynik meczu już się nie zmienił. Warszawianie i łodzianie podzielili się punktami.

twitterCzytaj też:
Emocjonalny rollercoaster Lecha Poznań. John van den Brom powinien być z siebie dumny
Czytaj też:
Nowy prezes Rakowa Częstochowa. Kim jest Piotr Obidziński?

Źródło: WPROST.pl