Korona Kielce podejmowała przed własną publicznością Radomiak Radom w ramach 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gości, którzy już w szóstej minucie objęli prowadzenie za sprawą bramki Leonardo Rochy Miramara. To dało impuls drużynie z Kielc, by ruszyć odważniej do ataku i jak szybko się okazało, było to opłacalne. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1, a do siatki dla Korony trafiali Yevgeniy Shikavka oraz Kacper Kostorz. Jednak to nie wynik zapadnie najbardziej w pamięci kibicom z tego wydarzenia.
Bijatyka na meczu Korony Kielce z Radomiakiem Radom
Nie od dziś wiadomo, że mecze Korony Kielce z Radomiakiem Radom wzbudzają ogromne emocje. Sympatycy obu zespołów za sobą nie przepadają, a podczas minionego spotkania na Suzuki Arenie w stolicy woj. świętokrzyskiego również ich niechęć dała się we znaki. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać bijatykę pseudokibiców obu drużyn. Doszło do niej w ciągach komunikacyjnych kieleckiego obiektu. Kibole posługiwali się nie tylko własnymi pięściami, ale też rozmaitymi przedmiotami. Stało się już na tyle niebezpiecznie, że musiała interweniować policja.
– Pod koniec meczu doszło do napięć pomiędzy kibicami obu drużyn. Na wniosek organizatora wprowadzono na stadion policjantów z Oddziałów Prewencji Policji z Kielc i Radomia, aby nie dopuścić do dalszej eskalacji negatywnych nastrojów – przekazała Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Jakby tego było mało, kibice pisali również w mediach społecznościowych, że wokół stadionu widać było spalone szaliki a na obiekcie powyrywane, a nawet spalone krzesełka. Nie wiadomo, czy władze PKO BP Ekstraklasy podejmą odpowiednie kroki w celu wyjaśnienia sytuacji i ukarania obu klubów za zaistniałą sytuację.
Czytaj też:
Industria Kielce woła o pomoc. Tak zareagował Bogdan Wenta i rada miastaCzytaj też:
Grad bramek w Częstochowie. Raków wybił futbol z głów piłkarzy Śląska Wrocław