Przełożony mecz 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy nie zawiódł oczekiwań kibiców. Lech Poznań nie najlepiej wszedł w początek sezonu, jednak po czasie zaczął punktować i znalazł się w najlepszej piątce w tabeli najwyższej polskiej ligi piłkarskiej. Przed meczem w Poznaniu Jagiellonia zajmowała pozycję wicelidera. Teraz sytuacja ulegnie zmianie.
Lech Poznań zremisował z Jagiellonią Białystok!
Kolejorz błyskawicznie wyszedł na prowadzenie, bo już w 2. minucie Ba Loua otrzymał piłkę od Ishaka, wystawioną na 16. metr, a ten znakomicie umieścił ją w siatce. Obie drużyny wyprowadzały ataki, jednak przez dłuższy czas to były jedynie próby, które kończyły się niepowodzeniami. W 43. minucie Lech wyprowadził drugi cios, a konkretnie Ishak, który uderzył z woleja nie do obrony. Tuż po starcie drugiej połowy Ba Loua znów popisał się skutecznością. Jego długi rajd zakończył się strzałem zza pola karnego, z którym bramkarz gości nie miał szans. Kiedy wydawało się, że piłkarze Adriana Siemieńca nie mają już argumentów, wzięli się na poważnie do pracy.
Hansen przeprowadził akcję lewą stroną i strzałem z 16. metrów doprowadził do stanu 3:1. W 62. minucie w jednej akcji najpierw Nene, a potem Afmico Pululu próbowali strzałów przewrotkami, jednak bezskutecznie. Piłkarze z Białegostoku złapali kontakt w 66. minucie po dośrodkowaniu Wdowika w pole karne z rzutu wolnego. Tę okazję wykorzystał Skrzypczak i zamienił wynik na 3:2. Prawdziwy koszmar Kolejorza, wydarzył się w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Wtedy Czerwiński sfaulował rywala w polu karnym i arbiter gwizdnął rzut karny. Do jedenastki podszedł Wdowik i nie dał szans Mrozkowi, dając wyrównanie swojej drużynie.
Zmiana lidera PKO BP Ekstraklasy!
Do czasu meczu Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy obejmował Śląsk Wrocław, który niedawno ograł przed własną publicznością Legię Warszawa 4:0. Obecnie na pierwszym miejscu plasują się właśnie piłkarze z Białegostoku, którzy mają tyle samo punktów, co zawodnicy z Tarczyński Arena (26), ale mają korzystniejszy bilans bramek.
Czytaj też:
Lukas Podolski może wrócić do Niemiec. Legenda nie widzi w tym sensuCzytaj też:
Dublet Japończyka pogrążył Raków Częstochowa. Mistrz Polski z kolejną porażką