Legia Warszawa podeszła do meczu z Lechem Poznań po serii trzech zwycięstw z rzędu. Podopieczni Kosty Runjaicia pokonywali odpowiednio GKS Tychy 3:0 w Fortuna Pucharze Polski, Radomiaka Radom 1:0 w PKO BP Ekstraklasie i Zrinjski Mostar 2:0 w Lidze Konferencji Europy. Z kolei Kolejorz ostatnie spotkanie przegrał 1 października z Pogonią Szczecin 0:5 w rozgrywkach ligowych. Od tamtej pory w sześciu meczach odnieśli dwa remisy i cztery zwycięstwa. Tym razem obie drużyny musiały zadowolić się remisem.
Bartosz Mrozek dwukrotnie uratował Lech Poznań
W pierwszych pięciu minutach spotkania żadna z ekip nie stworzyła sytuacji bramkowej. To była typowa walka na wyczucie błędu rywala. Jedynie Josue stoczył pojedynek z Douglasem w bocznym sektorze, ale wyniknął z tego rzut wolny dla Lecha. Zawodnicy Kosty Runjaicia przesunęli się bliżej pola karnego gości przed upływem dziesiątej minuty. Wtedy Jędrzejczyk dwukrotnie wrzucał futbolówkę w pole karne z autu i przy drugiej okazji Wojskowi wywalczyli korner – niewykorzystany.
To był moment, w którym zawodnicy Johna van den Broma przejęli posiadanie piłki. Nie trwało to długo, a na dodatek w międzyczasie Milić był bliski popełnienia krytycznego błędu w polu karnym, w ostatniej chwili wygrywając walkę z Elitimem. Na pierwszy strzał trzeba było poczekać aż kwadrans, a jego autorem był Wszołek. Po wybiciu Mrozka poprawkę dał Pekhart, ale wyniknął z tego drugi rzut rożny. Po nim Kun zatrudnił golkipera, uderzając wolejem, ale Mrozek znów był czujny. Legia znów spróbowała z narożnika i dalej była nieskuteczna.
Lech Poznań bez strzału na bramkę w pierwszej połowie
W 22. minucie Lechiści przeprowadzili ofensywną akcję po przejęciu futbolówki w środku pola, ale Augustyniak w pięknym stylu powstrzymał Ishaka. Wojskowi nie zostali obojętni na tę sytuację i szybko ruszyli w drugą stronę, a „kropkę nad i” chciał postawić Muci, lecz uderzył niecelnie. Wciąż trwało zamieszanie w szesnastce gości, które zostało zażegnane przez ich defensywę. Augustyniak spróbował „pójść na przebój” i uderzył z okolicy 25. metra, ale piłkę złapał prawdopodobnie jeden z kibiców za bramką.
Minęło pół godziny gry, a bramek nie było. Legia za to męczyła się z kornerami, a po jednym z nich Muci był bliski wrzucenia piłki „za kołnierz” Mrozkowi, lecz chybił. Gospodarze zdecydowanie przeważali, a Lech dalej oczekiwał na pierwszy... strzał na bramkę. W 36. minucie sfaulowany został Douglas, przez co gra została przerwana. Po chwili podobna sytuacja wydarzyła się, ale ucierpiał Jędrzejczyk. Kiedy wstał, Wojskowi przeprowadzili akcję, która przyniosła gola po strzale Muciego, lecz szybko okazało się, że „Jędza” był na spalonym. Do przerwy 0:0.
Legia Warszawa oddała przewagę Lechowi
Na początku drugiej połowy Kolejorz szybko próbował zamazać bezskuteczny obraz swojej gry. Piłkarze z Poznania rzucili się do ataku i wywalczyli korner, po którym Blazić oddał pierwszy strzał na bramkę, ale nie zdobył gola. W 51. minucie Wojskowi mieli rzut wolny i spróbowali gry kombinacyjnej, która zakończyła się wybiciem futbolówki przez Lechistów. Ci ponownie wznawiali z narożnika boiska i głową uderzył Blazić, ale Tobiasz był czujny. Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy upłynęło pod dyktando gości, którzy częściej przebywali na połowie Legii.
Legioniści obudzili się po chwili zamroczenia. Muci otrzymał prostopadłą piłkę blisko szesnastki Lecha, ale przegrał pojedynek z Miliciem. Po chwili rzut wolny wykonywał Josue, który podał do Albańczyka, a ten próbował wstrzelić piłkę w pole bramkowe, jednak Mrozek ją wybił. Arbiter coraz częściej używał gwizdka, ponieważ obie ekipy nie szczędziły sobie fauli. W efekcie Murawski zobaczył żółty kartonik za przewinienie na kapitanie gospodarzy. W 66. minucie Jędrzejczyk wywalczył kolejny rzut rożny dla swojej drużyny i znów został źle rozegrany.
Bezbramkowy wynik przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie
Wojskowi nie odpuszczali prób ofensywnych. Josue ruszył środkiem boiska i został zatrzymany, lecz arbiter nie dopatrzył się przewinienia. Do końca spotkania pozostało 20 minut, a Pekhart mógł zamienić wynik na 1:0, jednak Mrozek dalej bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków. W 72. minucie Ishak sfaulował Wszołka blisko prawej strony boiska i również został ukarany żółtą kartką. Kosta Runjaić wpuścił na boisko Gila Diasa i Marca Guala, którzy zmienili Kuna oraz Pekharta. Z kolei John van den Brom zdjął Ba Luę i dał szansę Wilakowi.
Legioniści szukali okazji do zdobycia bramki dośrodkowaniami, z których nic nie wynikało. Na zegarze była 83. minuta, a oni wykonywali ósmy korner w tym spotkaniu – także bezskuteczny. Cztery minuty przed upływem podstawowego czasu gry Kapuadi faulował Wilaka, kiedy ten ruszył prawą stroną boiska, za co zobaczył żółty kartonik. Boisko opuścił Velde, którego zastąpił Szymczak. Po dośrodkowaniu Barry'ego Marchwiński uderzył głową, ale zrobił to nieskutecznie. Na murawie zameldowali się także Rosołek i Kramer w miejsca Josue i Muciego. Żadna z drużyn nie zdobyła gola, zatem hit 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy zakończył się remisem 0:0.
Czytaj też:
Taką Ekstraklasę lubimy oglądać! Pogoń i Raków dały efektowny popis umiejętnościCzytaj też:
David Balda dla „Wprost”: Śląsk Wrocław ma najlepszą drużynową chemię w lidze