FC Barcelona ma już za sobą pierwszy mecz w ramach nowego sezonu La Liga, a w niedzielę 21 sierpnia zmierzy się w drugiej kolejce z Realem Sociedad. I chociaż Robert Lewandowski zdążył już zadebiutować w lidze hiszpańskiej, to Polak wciąż wzbudza duże zainteresowanie kibiców, którzy w czwartek 18 sierpnia czekali na niego przed ośrodkiem treningowym. To właśnie wtedy, jak relacjonują hiszpańskie media, w tym „El Mundo Deportivo” i TV3, 33-latek został okradziony.
Robert Lewandowski okradzony
Do incydentu doszło krótko po przyjeździe Polaka pod ośrodek treningowy. Były gwiazdor Bayernu Monachium tradycyjnie zatrzymał się przy czekających na niego kibicach, którzy poprosili 33-latka o autograf. Ten opuścił szybę, by złożyć podpis, a w międzyczasie inna z osób czekających przed ośrodkiem zakradła się od drugiej strony auta, otworzyła drzwi i ukradła piłkarzowi zegarek marki Patek Philippe, warty 70 tys. euro.
Z relacji mediów wynika, że napastnik Barcelony sam próbował odzyskać zegarek, rzucając się w pogoń za złodziejem. Gdy ten zniknął mu z oczu, zawodnik zgłosił kradzież policji, która wkrótce zatrzymała sprawcę. Jak się okazało, złodziej zdążył zakopać zegarek na terenie pobliskich sadów.
„El Mundo Deportivo” zauważył, że incydent z udziałem Lewandowskiego po raz kolejny pokazał, że piłkarze Dumy Katalonii przybywający do obiektów należących do klubu nie są odpowiednio chronieni. Dziennikarze na poparcie tej tezy przytoczyli przykład Frenkiego de Jonga, który w pierwszej połowie sierpnia po przyjeździe na trening został werbalnie zaatakowany przez kibiców domagających się, by Holender wystąpił o obniżenie swojego wynagrodzenia.
Czytaj też:
Cristiano Ronaldo może zagrać w byłym klubie Roberta Lewandowskiego. Media: Ostatnia opcja