Wspaniały mecz Rakowa Częstochowa w el. Ligi Konferencji. Rewanż powinien być formalnością

Wspaniały mecz Rakowa Częstochowa w el. Ligi Konferencji. Rewanż powinien być formalnością

Ben Lederman, Milan Rundić i Ivi Lopez z Rakowa Częstochowa
Ben Lederman, Milan Rundić i Ivi Lopez z Rakowa Częstochowa Źródło: Newspix.pl / Łukasz Sobala / PressFocus
Raków Częstochowa znakomicie poradził sobie z FK Astaną w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy, choć w pewnej chwili sam sobie narobił problemów. Polską drużynę do zwycięstwa poprowadził niezawodni Ivi Lopez.

Czwarty polski zespół przystąpił do rywalizacji w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Po Lechu Poznań, Lechii Gdańsk oraz Pogoni Szczecin do boju ruszył Raków Częstochowa. Jego przeciwnikiem była druga drużyna ligi kazachskiej, czyli FK Astana. Mimo tego, że gospodarze długo grali w osłabieniu, rozbili ekipę prowadzoną przez Srdjana Blagojevicia.

Raków Częstochowa prowadził z FK Astaną mimo czerwonej kartki Deiana Sorescu

Starcie w fantastyczny sposób rozpoczęło się dla podopiecznych Marka Papszuna, którzy wyszli na prowadzenie w kuriozalnych okolicznościach. Najpierw Gutkovskis przeciął podanie jednego z Kazachów na połowie przeciwnika, a potem Ivi Lopez błyskawicznie zadecydował o strzale z dystansu. Hiszpan huknął z lewej nogi prosto w bramkarza, ale i tak mógł cieszyć się z trafienia, bo ten popełnił błąd i przepuścił piłkę między nogami.

W ciągu pierwszych 20 minut częstochowianie mieli jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki (marnowali je Gutkovskis oraz Wdowiak), ale zamiast podwyższenia wyniku, szybko napytali sobie poważnych problemów. W krótkim odstępie czasu Sorescu zatrzymał faulami dwie akcje i w obu przypadkach obejrzał żółte kartki. W konsekwencji również czerwoną, a więc od 20. minuty Raków musiał radzić sobie w osłabieniu.

El. Ligi Konferencji Europy. Czerwona kartka i chwila błysku Mateusza Wdowiaka

Po tym wydarzeniu naturalnie to Astana przejęła więcej inicjatywy, ale nadal nie potrafiła stwarzać sobie dogodnych okazji do wyrównania. Mało tego, niespodziewanie zamiast niej kolejną bramkę jeszcze zdobył Raków. Kapitalnym podaniem popisał się Lederman do Wdowiaka, a ten z ostrego kąta pokonał Milosevicia.

Po przerwie mecz zrobił się zdecydowanie bardziej zamknięty. Od wznowienia gry przez ponad kwadrans nie obejrzeliśmy ani jednej okazji bramkowej dla którejkolwiek ze stron. Natomiast w 64. minucie szanse między częstochowianami i Kazachami się wyrównały, ponieważ czerwoną kartkę obejrzał Darabayev za kolejny faul.

Vladislavs Gutkovskis i Ivi Lopez dobili FK Astanę w meczu el. Ligi Konferencji

Chwilę później natomiast zrobiło się 3:0 dla gospodarzy, a na listę strzelców wpisał się Gutkovskis. Wszystko dzięki Iviemu Lopezowi oraz opieszałości graczy Astany. W ogromnym chaosie ani razu nie spróbowali wybić futbolówki, więc w końcu przejął ją Hiszpan, podał do Łotysza, a ten podwyższył prowadzenie częstochowian.

Na tym strzelanie się jednak nie skończyło, bo mniej więcej na kwadrans przed końcem spotkania zrobiło się 4:0. Znów znakomitym zagraniem popisał się Hiszpan – tym razem zaimponował idealnym górnym podaniem do Koczerigina. Ukrainiec uniknął pozycji spalonej i zupełnie niekryty przyjął piłkę, a następnie z łatwością umieścił ją w siatce obok Milosevicia.

Mało tego, w 93. minucie częstochowianie dostali jeszcze rzut karny. Wynik spotkania na 5:0 ustalił Tudor.

Czytaj też:
Polski zespół postawił się Rapidowi Wiedeń. Obiecujący wynik przed rewanżem w el. Ligi Konferencji