Lech Poznań odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów już w pierwszej rundzie. Mistrzowie Polski polegli w dwumeczu z Karabachem Agdam, przez co przystąpili do rywalizacji o fazę grupową Ligi Konferencji Europy. Lechitom przyszło zmierzyć się z gruzińskim Dinamem Batumi. Choć spodziewano się trudnego starcia, okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
W pierwszym spotkaniu drugiej rundy kwalifikacji do trzeciego w hierarchii europejskiego pucharu poznaniacy rozbili mistrzów Gruzji aż 5:0. Rewanż odbędzie się już w czwartek, 28 lipca, lecz wydaje się, że to tylko formalność. Kolejorz ma ten awans praktycznie zapewniony, jednak John van den Brom nie zamierza lekceważyć przeciwnika.
Lech Poznań osłabiony przed rewanżem z Dinamo Batumi
Holenderski szkoleniowiec w dalszym ciągu ma problemy z wyborem optymalnej, najsilniejszej jedenastki. Wszystko przez absencje wielu ważnych graczy. – Nie ma z nami Afonso Sousy - ma wirusa i został w Poznaniu. Nie ma też tych, co nie było wcześniej – powiedział na konferencji prasowej trenera Lecha Poznań.
Zatem na boisku w Batumi nie zobaczymy również Adriela Ba Louy, Radosława Murawskiego, Antonio Milicia, Bartosza Salamona oraz Daniego Ramireza. Każdy z nich poza Hiszpanem zmaga się z większym bądź mniejszym urazem. Powód absencji pomocnika jest zgoła odmienny. Dotyczy jego odejścia z zespołu mistrza Polski.
John van den Brom przyznał, że wraz z drużyną do Gruzji udał się nowy nabytek Kolejorza Filip Dagerstal. Obrońca, który został wypożyczony z rosyjskiego FK Chimki Moskwa też nie wystąpi w tym spotkaniu, ponieważ nie został jeszcze zgłoszony do rozgrywek. – Jest z nami, bo będziemy już razem trenować. Potrzebuje on ćwiczeń z zespołem, ale jest gotowy na niedzielę – dodał Holender.
Czytaj też:
Lech Poznań poznał kolejnego rywala w Lidze Konferencji Europy. Wiemy, z kim zagra mistrz Polski