Do tej pory w polsko – duńskich starciach było 0:1 po awansie FC Kopenhagi do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Raków Częstochowa co prawda zremisował 1:1 w rewanżowym spotkaniu, ale w Sosnowcu Medaliki przegrały po samobójczym trafieniu. Pomścić mistrzów Polski mogła Legia Warszawa, która o awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy rozgrywała swoje starcie z FC Midtjylland. Przypomnijmy, w pierwszym meczu padł wynik 3:3, więc sprawa kwalifikacji wciąż była otwarta.
Piłkarze Midtjylland zagrozili Legii w końcówce pierwszej połowy
Od początku tego spotkania jedna i druga drużyna stwarzała swoje okazje. Bardziej aktywni byli Legioniści, którzy raz po raz znajdowali drogę w pole karne Jonasa Lossla. W 12. minucie Tomas Pekhart otrzymał świetną piłkę z rzutu wolnego, ale jego strzał głową miną bramkę daleko od lewego słupka. Rywale próbowali zagrozić warszawiakom wysokim pressingiem i raz prawie się udało, kiedy Gue-Sung Cho w 32. minucie dostał prostopadłe podanie od jednego z kolegów. Na szczęście dla Kacpra Tobiasza nie trafił w światło bramki.
Tuż przed przerwą kolejna strata Legii spowodowała kontratak i groźną okazję dla Duńczyków. Na szczęście Aral Simsir nie dokręcił piłki w stronę prawego słupka. Chwilę później bliski strzelenia gola był Franculino, ale trafił tylko w boczną siatkę. W czwartej minucie doliczonego czasu gry kapitalną interwencją popisał się Kacper Tobiasz, dzięki któremu Legia schodziła do szatni z remisem.
Tomas Pekhart dał prowadzenie Legii w drugiej połowie
Bezbramkowy remis oznaczał dogrywkę, więc w drugiej połowie obie drużyny musiały myśleć o zdobyciu bramki, mając z tyłu głowy, że trzeba też bronić się przed rywalami. Tuż po rozpoczęciu tej części gry piłkarze FC Midtjylland stworzyli sobie groźną sytuację, ale na szczęście stojący na piątym metrze Oliver Sorensen nie trafił w piłkę, czym ułatwił interwencję Ribeiro. W 53. minucie Tomas Pekhart wpisał się na listę strzelców. Idealnym dośrodkowaniem na głowę Czecha popisał się Paweł Wszołek.
Ten wynik premiował gospodarzy do gry w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy, więc goście musieli się otworzyć. Jeden z kontrataków mógł wykorzystać Gual, ale wdał się w drybling, zamiast podać do wybiegającego na pozycję Kuna. Niestety nic z tej akcji nie wyszło, o co mieli pretensje do Hiszpana koledzy.
FC Midtjylland wyrównało
Po zdobyciu bramki przez Legię to Duńczycy dłużej utrzymywali się przy piłce i szukali okazji do zagrożenia bramki Kacpra Tobiasza. Udało się to im dopiero w 69. minucie, ale kapitalną interwencją swojego bramkarza uprzedził Rafał Augustyniak. Minutę później Paulinho spróbował swojego szczęścia z około 30. metrów. Jeden z defensorów Legii próbował ją wybić, ale ta niefortunna interwencja sprawiła, że futbolówka odbiła się od wewnętrznej części słupka i zatrzepotała w siatce.
Pięć minut później świetną okazję Pekhartowi stworzył Paweł Wszołek. Niestety interweniujący obrońca przeszkodził napastnikowi Legii, który nie trafił w piłkę. Jak później pokazały powtórki, nie było spalonego w tej akcji, więc ewentualny gol byłby uznany. W 82. minucie Aral Simsir miał mnóstwo pecha. Turek przeprowadził kapitalną indywidualną akcję, ale trafił w... słupek. Legioniści mogli odetchnąć z ulgą. Cztery minuty później swojej szansy z dystansu poszukał Cho, ale świetną obroną popisał się Kacper Tobiasz.
W doliczonym czasie gry Patryk Kun miał na nodze piłkę meczową. Wahadłowy wbiegał z głębi pola karnego na dośrodkowanie Slisza, ale niestety nie trafił w światło bramki Lossla. Więcej bramek nie oglądaliśmy, co oznaczało dogrywkę. Dodatkowe pół godziny nie wyłoniło zwycięzcy, więc drużynę, która awansuje do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy musiały wskazać rzuty karne. W nich lepsi byli piłkarze Legii Warszawa, którzy zatriumfowali 6:5. Decydującą „jedenastkę” obronił Kacper Tobiasz.
Czytaj też:
Wyniki losowania Ligi Mistrzów. Zapowiada się ciekawe widowisko w fazie grupowejCzytaj też:
Pobity bramkarz przerwał milczenie. „Straciłem wszystko, co kochałem”