Southampton zatrzymało mistrzów Anglii. Była nawet szansa na zwycięstwo

Southampton zatrzymało mistrzów Anglii. Była nawet szansa na zwycięstwo

Bernardo Silva i Mohammed Salisu
Bernardo Silva i Mohammed Salisu Źródło:Newspix.pl / ZUMA
Cały stadion Southampton oszalał w 7. minucie, kiedy Święci wychodzili na prowadzenie. Na nieszczęście gospodarzy, im dłużej trwał mecz, tym częściej Manchester City dochodził do poważnych sytuacji strzeleckich.

Southampton z Janem Bednarkiem w składzie podejmowało lidera Premier League Manchester City na własnym stadionie w ramach 23. kolejki krajowych rozgrywek ligowych. Święci mieli ogromną szansę na urwanie trzech punktów mistrzowi Anglii, ale zabrakło siły i koncentracji.

Southampton zaczęło od mocnego akcentu

Początek spotkania ułożył się idealnie dla Southampton. Jan Bednarek i spółka wyszli na prowadzenie po golu Kyle'a Walkera-Petersa. W pierwszej połowie Święci mieli bardzo mało okazji i tylko 26 proc. posiadania piłki, ale jedno uderzenie w światło bramki pozwoliło im schodzić na przerwę z jednobramkową przewagą. W drugiej połowie szło piłkarzom Southampton coraz gorzej. Manchester City bez przerwy się rozpędzał i zaciskał pętlę na szyi Świętych.

Manchester City do końca walczył o pełną pulę punktów

W końcu defensywa gospodarzy pękła – w 65. minucie po dośrodkowaniu Kevina De Bruyne do piłki dopadł Aymeric Laporte i skierował ją głową do bramki. W tym momencie The Citizens poczuli krew i jeszcze bardziej napierali na Świętych. Podopieczni Ralpha Hasenhuttla z minuty na minutę grali coraz gorzej. Mieli oni jednak takie szczęście, że wszelkie decyzje VAR były rozpatrywane na ich korzyść. Najpierw sędzia nie podyktował rzutu karnego dla City z nieoczywistej sytuacji, a później arbiter nie sięgnął po czerwoną kartkę, mimo że tę sytuację również poddano wideoanalizie.

Southampton przerwało serię 12 meczów wygranych z rzędu Manchesteru City, ponieważ spotkanie zakończyło się remisem 1:1. To ważna strata punktów w kontekście walki Obywateli o mistrzostwo Anglii. Podopieczni Pepa Guardioli i tak mają 11-punktową przewagę nad drugim Liverpoolem, ale należy pamiętać, że The Reds mają dwa mecze do rozegrania więcej.

Czytaj też:
Nieprzyjemna sytuacja w Anglii. Reprezentant Polski oberwał butelką rzuconą z trybun

Opracował:
Źródło: WPROST.pl