Obecny Manchester City w niczym nie przypomina tego, którym był przed laty. Wszystko związane jest z przejęciem klubu przez szejków ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i ogromną liczbą trofeów zdobytych za ich kadencji. Najwięcej z nich zostało osiągniętych odkąd stery pierwszej drużyny objął Pep Guradiola, a najważniejszy triumf, czyli ten w Lidze Mistrzów zdobyli w sezonie 2022/23. Wszystkiemu bacznie przyglądała się legenda „Obywateli” Francis Lee, który odpowiadał za część trofeów zdobytych przez nich w latach 70. XX w.
Nie żyje Francis Lee
Poza wspomnianym trofeum Ligi Mistrzów Manchester City za czasów arabskich szejków sięgał również po siedem mistrzostw Angli, sześć Pucharów Ligi Angielskiej, oraz trzykrotnie po FA Cup i tyle samo Tarcz Wspólnoty. W poprzednim stuleciu sięgali po nie zdecydowanie rzadziej, ale były takie, które do dziś są wspominane. Włodarze The Citiziens poinformowali o śmierci Francisa Lee, który przez wiele lat walczył z rakiem. W oficjalnym komunikacie pojawił się wpis, upamiętniający jego osobę.
„Był legendą klubu pod każdym względem, a podczas ośmioletniego wspaniałego okresu jako zawodnik osiągnął dziedzictwo, które zapewnia mu pozycję wśród najlepszych w historii” – czytamy.
Francis Lee zagrał na nosie Górnikowi Zabrze
W maju bieżącego roku został zamówiony pomnik na cześć zmarłego piłkarza, który stanie przed Etihad Stadium. W latach 1967-1974 Francis Lee wygrał z Manchesterem City dwie Tarcze Wspólnoty, mistrzostwo Anglii, puchar kraju oraz Puchar Ligi Angielskiej. Jednak jego najbardziej pamiętnym sukcesem było zwycięstwo w Pucharze Zdobywców Pucharów w sezonie 1969/70.
Pokonali wówczas w finale Górnika Zabrze, a Francis Lee strzelił bramkę z rzutu karnego. Na bramce Zabrzan stał wtedy Hubert Kostka. Jedynego gola dla polskiej drużyny zdobył Stanisław Oślizło, ale mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla angielskiej ekipy. Zmarły zawodnik zagrał też 27 spotkań dla reprezentacji Anglii, w których strzelił 10 goli.
Czytaj też:
Miał skłonności do alkoholu, spotykał się z modelką, ignorował polecenia trenera. Po latach został księdzemCzytaj też:
Gazprom tylnymi drzwiami wrócił do Ligi Mistrzów. Pomogli Serbowie