Czy to już pora odstawić Grzegorza Krychowiaka? Wnioski po meczu reprezentacji Polski z Albanią

Czy to już pora odstawić Grzegorza Krychowiaka? Wnioski po meczu reprezentacji Polski z Albanią

Grzegorz Krychowiak
Grzegorz Krychowiak Źródło: Newspix.pl / Lukasz Grochala / cyfrasport
Czy wynik 4:1 z Albanią ma prawo cieszyć kibiców? Owszem. Czy sama gra Polaków była równie satysfakcjonująca? Ani trochę. Spotkanie to dało nam znacznie więcej odpowiedzi względem tego, co jeszcze należy poprawić, niż z czego już możemy być zadowoleni.

2 września reprezentacja Polski mierzyła się z Albanią w ramach eliminacji mistrzostw świata. Choć Biało-Czerwoni zwyciężyli 4:1, dali też sporo powodów do zmartwień. Oto niektóre wnioski, jakie nasuwają się po tym spotkaniu.

Obrona wciąż jak sito

To zrozumiałe, że selekcjoner ma mało czasu na treningi z reprezentantami kraju i mozolne ćwiczenie różnych schematów, ale nie może być tak, że mijają kolejne miesiące, a nasza obrona nieustannie wygląda jak sito. Mecz z Albanią był dziewiątym za kadencji Paulo Sousy i ósmym, w którym nie zachowaliśmy czystego konta. Nasi rywali dochodzili do sytuacji strzeleckich za sprawą prostych środków. Co będzie, kiedy zmierzymy się z kimś potrafiącym rozgrywać jeszcze szybciej i w bardziej wyszukany sposób? Strach pomyśleć, a przecież mecz z Anglikami za pasem.

Niestety ani nasi liderzy (Bereszyński, Glik, Bednarek), nie dają nam pewności w tyłach, ani ich potencjalni zmiennicy. To dziwne, bo jednak ci podstawowi defensorzy grają ze sobą od dawna, a w starciu z Albanią wyglądali, jakby widzieli się na oczy pierwszy raz.

Lider jest lepiej wykorzystywany

Można się zżymać, że jesteśmy uzależnieni od geniuszu Roberta Lewandowskiego, ale czy tak nie jest z każdą drużyną, w której występuje wybitna jednostka z absolutnie światowego poziomu? Owszem, to samo można powiedzieć o Messim i Argentynie, Egipcie i Salahu oraz paru innych zespołach.

Najważniejsze, że Paulo Sousa potrafi stworzyć naszemu kapitanowi znacznie lepsze warunki do gry. Ma to odzwierciedlenie w statystykach. Za kadencji Portugalczyka gwiazdor Bayernu rozegrał siedem meczów, w których strzelił siedem goli. Z kolei za „panowania” poprzedniego selekcjonera w 18 spotkaniach uzbierał osiem trafień (przy czym aż trzy z Łotwą w jednym starciu). Nic dziwnego, że różnica jest tak znacząca, skoro w latach 2018-2020 Lewandowski musiał być i twórcą, i tworzywem. Zdaje się jednak, że rola egzekutora daje obu stronom – i napastnikowi, i reprezentacji – więcej korzyści.

Krychowiak pracuje na odstawkę

Podczas gdy za kadencji Sousy Piotr Zieliński powoli staje się coraz lepszy i bardziej znaczący, Grzegorz Krychowiak błyskawicznie przechodzi odwrotną drogę. To ciekawe jak jeden z najlepszych pomocników ligi rosyjskiej jednocześnie tak fatalnie wypada w kadrze. Być może to kwestia tego, że w reprezentacji pełni bardzo ograniczoną rolę defensywnego pomocnika, a w Lokomotivie i obecnie w Krasnodarze ma znacznie więcej wolności taktycznej? Z drugiej strony akurat tak doświadczony i dobrze wyszkolony gracz powinien lepiej dostosowywać się do wyznaczanych mu ról. Ma po prostu zbyt wysokie umiejętności, by dawać mu taryfę ulgową z takiego tytułu.

Niemniej to wymowne, że on zupełnie nie potrafił zaprowadzić spokoju w drugiej linii, choć przecież w reprezentacji Albanii też nie gra żaden de Bruyne czy inny Modrić. Kontrolę w środku pola udało nam się przejąć dopiero po wejściu Karola Linettego, któremu chyba należy się więcej dłuższych szans, niż tylko rola zadaniowca. Gdy do zdrowia wrócą Bielik i Góralski i jeśli do tego czasu Krychowiak nie zacznie grać znacznie lepiej, trzeba będzie spróbować zagrać bez niego. Już mecz z Hiszpanią na Euro 2020 potwierdził, że nie jest on nieodzowny.

Czytaj też:
Mateusz Borek o przyszłości debiutanta z meczu z Albanią: „Wróci do Europy, zapewnił mnie Zahavi”