Koniec pewnej epoki. Te interwencje Fabiańskiego przeszły do historii

Koniec pewnej epoki. Te interwencje Fabiańskiego przeszły do historii

Łukasz Fabiański
Łukasz Fabiański Źródło:Newspix.pl / AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY
W sobotę podczas meczu z San Marino Łukasz Fabiański zakończy reprezentacyjną karierę. Zawsze skromny, uśmiechnięty i profesjonalny na boisku, zostanie bardzo dobrze zapamiętany przez kibiców. Tak samo jak jego interwencje, które przyniosły nam wiele emocji podczas Euro 2016.

W sobotę 9 października podczas meczu Polski z San Marino skończy się pewna epoka – reprezentacyjną karierę oficjalnie zakończy Łukasz Fabiański. Bramkarz West Hamu ogłosił swoją decyzję na początku sierpnia. – Uważam, że teraz nadszedł najlepszy moment, aby pożegnać się z reprezentacją. Mam już swoje lata, w ostatnim czasie zmagałem się z kilkoma mikrourazami, przez które nie mogłem być zawsze do dyspozycji – powiedział wtedy golkiper w rozmowie z „Łączy Nas Piłka”.

Fabiański w reprezentacji

Nie ma chyba człowieka w Polsce, któremu Fabiański źle by się kojarzył. W bramce zawsze prezentował wysoki poziom, a poza boiskiem był skromnym, spokojnym i wyważonym profesjonalistą. „Fabian” rozegrał dla reprezentacji Polski łącznie 56 spotkań. W 26 z nich zdołał zachować czyste konto. W koszulce z Orzełkiem na piersi spędził na murawie prawie 4,5 tysiąca minut. Robert Lewandowski na konferencji prasowej stwierdził, że dopiero podczas meczu pożegnalnego „zdamy sobie sprawę, jakiego piłkarza tracimy, bo na pewno jest to wielka postać”.

Debiut w biało-czerwonych barwach

Łukasz Fabiański zadebiutował w meczu z Arabią Saudyjską w 2006 roku. Było to spotkanie towarzyskie, w którym wystąpili praktycznie sami zawodnicy z polskiej ligi, ponieważ potyczka była rozgrywana poza oficjalnym kalendarzem . Wyjątkami w tym zestawieniu byli Jerzy Dudek, Sebastian Mila, Jacek Krzynówek, Jacek Bąk i Łukasz Sosin. „Fabian” za długo w tym meczu nie pograł, ponieważ zmienił Dudka dopiero w 84. minucie.

Później, dosyć niespodziewanie, Fabiański dostał powołanie od Pawła Janasa na mistrzostwa świata w Niemczech. Gdy selekcjoner publicznie ogłosił decyzję, znajdowałem się akurat w samolocie do Zurychu. Po wylądowaniu włączyłem komórkę i... szybko okazało się, że poczta głosowa jest przepełniona. – Po chwili zaczęły docierać SMS-y z gratulacjami. Sęk w tym, że... ciągle nie wiedziałem, o co chodzi. Osoby składające gratulacje nie napisały tego w SMS-ach – wspomniał bramkarz w rozmowie z klubowymi mediami Legii Warszawa w 2006 roku.

„Fabian” zaczął dostawać regularne powołania dopiero w 2011 roku, pięć lat po swoim debiucie. Z Euro 2012 rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie wyeliminował go uraz pleców. Na mistrzostwa świata w 2014 roku nasza reprezentacja nie pojechała więc bramkarz West Hamu musiał obejść się bez kolejnej okazji do występów na prestiżowych międzynarodowych rozgrywkach. Później natomiast nadszedł czas mistrzostw Europy 2016 i to na tym turnieju golkiper pokazał swoje najwspanialsze oblicze.

Interwencje, o których nigdy nie możemy zapomnieć

Najbardziej zostaną zapewne zapamiętane interwencje Fabiańskiego z Euro 2016, podczas którego świetna postawa Polaka nie raz uratowała naszą drużynę od utraty bramki. „Fabian” zaczął mistrzostwa Europy na ławce, ale szybko wszedł na miejsce kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego. Golkiper West Hamu bez dwóch zdań odpłacił się wysoką formą i klasowymi interwencjami.

Kadr z meczu Niemcy – Polska na Euro 2016

Pierwszy mecz na Euro 2016 Polacy rozegrali z Irlandią Północną. Tam jednak na bramce stał Wojciech Szczęsny, który w końcówce pojedynku doznał urazu. Z tego powodu w meczu z faworyzowanymi Niemcami podstawowym golkiperem został Łukasz Fabiański. Nie można powiedzieć, że piłkarz West Hamu w pojedynkę uratował cenny, bezbramkowy remis, ale w 70. minucie popisał się wspaniałą paradą po piekielnie mocnym uderzeniu Mesuta Ozila. Gdyby nie szybka interwencja „Fabiana”, kto wie, czy zdołalibyśmy odrobić straty z mistrzami świata z 2014 roku. Ważną rolę odegrał w tym spotkaniu również Michał Pazdan, który zanotował imponującą liczbę odbiorów, czym skutecznie udaremniał próby ataków Niemców.

Kadr z meczu Ukraina – Polska
 Mecz Ukraina - Polska był ostatnim grupowym spotkaniem Biało-Czerwonych, którzy teoretycznie mieli już awans w kieszeni, ponieważ drużyną, która mogła ewentualnie podopiecznym Nawałki zagrozić, była mierząca się z Niemcami Irlandia Północna. Nasi wschodni sąsiedzi zagrali imponujący mecz, ale to biało-czerwona drużyna zgarnęła trzy punkty. W ostatnich 10 minutach, gdy Ukraińcy bezapelacyjnie przejęli inicjatywę w grze, Łukasz Fabiański został zmuszony do interwencji. Rusłan Rotań oddał mierzony strzał po ziemi z 20. metra. Polak wyciągnął się jak struna i sparował piłkę do boku. Golkiper od razu rzucił się w stronę odbitej futbolówki, bowiem zmierzał do niej również Artem Fedeckij. Piłkarz z pola wpadł w „Fabiana”, ale temu na szczęście nic się nie stało. Nasi piłkarze zakończyli zmagania grupowe na drugim miejscu, a w 1/8 finału czekała już na nich Szwajcaria.   


Wspaniała obrona strzału z rzutu wolnego
Mecz z Helwetami jest z pewnością jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym, w karierze reprezentacyjnej Łukasza Fabiańskiego. W pierwszej połowie spotkania Polska miała parę świetnych okazji do wyjścia na prowadzenie, ale swoją wykorzystał dopiero Kuba Błaszczykowski, który otrzymał podanie od Kamila Grosickiego z drugiej strony boiska. Nie ma co ukrywać, że „Fabian” utrzymał naszą reprezentację przy życiu. Polak wybitnie zaprezentował się przy bronieniu rzutu wolnego, który leciał wprost w prawe okienko bramki.   


Niesamowita interwencja Łukasza Fabiańskiego

Bramkarz West Hamu co prawda przepuścił w 82. minucie wspaniałe trafienie przewrotką Shaqiriego, ale później był nie do pokonania. W doliczonym czasie gry Helweci byli bardzo blisko strzelenia bramki na 2:1. Eren Derdiyok otrzymał świetne podanie wprost na głowę, oddał strzał, a Fabiański z bliskiej odległości sparował piłkę na aut bramkowy. Ta interwencja z pewnością uratowała Polaków od stracenia gola i odpadnięcia z turnieju na 1/8 finału. Biało-Czerwoni wygrali mecz w rzutach karnych. Tam „Fabian” nie wybronił ani jednego strzału, ale na nasze szczęście swoją jedenastkę zmarnował Granit Xhaka. W 1/4 podopieczni Adama Nawałki mierzyli się z Portugalią i o ten mecz, kończący karierę reprezentacyjną Fabiański, nadal ma do siebie żal.

Portugalia przerwała piękny sen polskiej piłki

Polacy rozpoczęli mecz z Portugalią brawurowo. Już w 2. minucie po przytomnym zagraniu Kamila Grosickiego w pole karne Robert Lewandowski umieścił piłkę w siatce. Wydawało się, że Biało-Czerwoni pójdą za ciosem, ponieważ w początkowej fazie spotkania to właśnie oni przeważali. Niestety na początku trzeciego kwadransa do głosu doszedł Renato Sanches, który świetnym strzałem sprzed pola karnego wyrównał stan spotkania. Fabiański był bez szans.

W drugiej połowie więcej okazji miała Portugalia, ale raz dobrą interwencją popisał się Artur Jędrzejczyk, raz Cristiano Ronaldo nie trafił w piłkę w sytuacji sam na sam i tak mecz „dotoczył się” do dogrywki. Ta nie przyniosła rozwiązania i po raz drugi z rzędu czekały nas rzuty karne.

Żal, który nie przemija

– Mam do siebie ogromne pretensje, że podczas tych dwóch serii rzutów karnych nie pomogłem drużynie – mówił po przegranych ćwierćfinałowych rzutach karnych w rozmowie z Polsatem Łukasz Fabiański. Tu bramkarz reprezentacji miał trochę racji. Na 10 jedenastek, jakie miał okazję bronić, nie udało mu się „wyciągnąć” ani jednej. Nie można oczywiście zapominać, że gdyby nie jego fantastyczna postawa na linii bramkowej, zapewne nie byłoby konkursu rzutów karnych ze Szwajcarią, a o tych z Portugalią nikt nawet by nie pomyślał.

Co ciekawe, po pięciu latach „Fabian” nadal bardzo żałuje swojego występu na linii bramkowej podczas jedenastek z Portugalczykami. Dzień przed swoim oficjalnym zakończeniem kariery reprezentacyjnej został zapytany przez jednego z dziennikarzy na konferencji prasowej, czy gdyby miał możliwość cofnięcia się do jednego momentu z meczów kadry to, czy byłby to właśnie 30 czerwca 2016 roku. Bramkarz West Hamu bez zastanowienia odpowiedział, że tak. – Nie wiem, czy efekty byłby inny, ale chciałbym sobie dać jeszcze raz szansę – stwierdził golkiper. Mimo tego, pewne jest, że Fabiański zostanie zapamiętany przez Polaków bardzo dobrze.

Czytaj też:
Trener, który odkrył talent Fabiańskiego: Dla mnie on zawsze był numerem jeden

Źródło: WPROST.pl / Polsat, Łączy Nas Piłka