Mecz towarzyski z Chile był ostatnim sprawdzianem formy Polaków przed mistrzostwami świata w Katarze, a po spotkaniu fani Biało-Czerwonych mają poważne powody do niepokoju. Ci wprawdzie wygrali 1:0 mimo gry bez największych gwiazd takich jak Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, ale prezentowany przez nich styl pozostawiał wiele do życzenia.
Reprezentacja Polski będzie grała w takim stylu?
Sam selekcjoner podczas konferencji prasowej nie ukrywał, że sztab szkoleniowy kadry spodziewał się takiego przebiegu spotkania i dominacji Chile. – Podobnie myślę, że będzie za kilka dni, już w Katarze, z Meksykiem. Świadomie wybraliśmy taki zespół, który dobrze czuje się z piłką przy nodze – stwierdził. Jak dodał, kibice oczekujący pięknej gry mieli prawo czuć zawód, ale on z „pozycji trenera, mając na uwadze to, co czeka drużynę w Katarze, jest zadowolony".
Grzegorz Krychowiak z kolei stwierdził, że reprezentacja będzie grała tak, jak w meczu z Chile, bo to przynosi efekty w postaci zwycięstw. – Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę, bo taka gra nie przynosiła nam efektów. Ten sposób gry, odpowiednia defensywa, przesuwanie, walka, zaangażowanie i pół sytuacje, które sobie stworzymy i wykorzystamy, to w ten sposób będziemy wygrywać spotkania – przekonywał w rozmowie z TVP Sport.
Tomaszewski krytykuje Michniewicza i Krychowiaka
Zarówno słowa trenera, jak i wypowiedź pomocnika reprezentacji Polski, nie spodobały się Janowi Tomaszewskiemu. Według legendarnego bramkarza Michniewicz i Krychowiak wprost przyznali, że gramy tzw. autobusem, czyli, jak wskazał, „sposobem, jaki był modny w ubiegłym roku”, a który ogranicza się do mocno defensywnego ustawienia.
W tej chwili żadna drużyna na świecie nie gra tak, że po stracie piłki cofa się na swoją połowę, ustawia autobus i jak odzyska piłkę – laga do przodu, a może ktoś tam popełni błąd – wskazywał w rozmowie z „Super Expressem”.
Tomaszewski ocenił też, że szkoleniowiec Biało-Czerwonych „obnażył się”, ponieważ każda z drużyn jadących na mundial chce zdobyć mistrzostwo świata, a Polacy mają najwyraźniej inny cel. – My jedziemy po to, żeby po prostu grać antyfutbol – stwierdził. Były reprezentant Polski podkreślił także, że „wstyd mu za wczorajsze wypowiedzi i stwierdzenia, że taka taktyka będzie obowiązywała w Katarze”.
Czytaj też:
Jacek Bąk dla „Wprost”: Nie ma powodów do paniki, do hurraoptymizmu teżCzytaj też:
Reprezentanci Polski polecieli do Kataru. Towarzyszyła im efektowna eskorta