W ostatnim czasie Polski Związek Piłki Nożnej dosłownie się pali. W federacji wybuchają kolejne afery, a jej władze nie potrafią ani odpowiednio na nie reagować, ani tym bardziej unikać następnych kontrowersji. Jednym z najbardziej szokujących skandali było zaproszenie Mirosława Stasiaka na mecz Biało-Czerwonych z Mołdawią, o czym rzekomo nie wiedział Cezary Kulesza, szef naszej federacji. Według najnowszych doniesień prezes jednak zwyczajnie mówi nieprawdę.
Cezary Kulesza wiedział o zaproszeniu dla Mirosława Stasiaka?
Przypomnijmy, że wspomniany Stasiak to człowiek, któremu postawiono ponad 40 zarzutów związanych z ustawianiem meczów w polskiej piłce nożnej i został on za nie prawomocnie skazany. Ktoś taki zdecydowanie nie powinien być traktowany jako gość specjalny na wydarzeniach sportowych organizowanych przez PZPN, co jednak miało miejsce.
Reakcja związku i jej szefa na zaistniałą sytuację była zresztą dość kuriozalna. Kulesza utrzymywał bowiem, że nie miał pojęcia o zaproszeniu na mecz dla Stasiaka, a do tego odpowiedzialność wzięła na siebie firma Inszury. Wiele poszlak wskazywało jednak, iż prezes PZPN doskonale wiedział, iż skorumpowany działacz poleci z kadrą do Kiszyniowa.
Zaprzeczenia Cezarego Kuleszy
W tym świetle intrygująco wyglądają wypowiedzi, których w ostatnich tygodniach udzielał szef naszej federacji. – Czy wiedział pan, że samolotem reprezentacji poleci Mirosław Stasiak? – pytał go na przykład Samuel Szczygielski z redakcji meczyki.pl. – Nie wiedziałem. Jest sytuacja taka, że gdzieś tam się komuś wymknęła. Nie chciałbym wracać do tego. Jest firma, która zaprosiła Stasiaka – odpowiadał Kulesza jednoznacznie. Wszystko zresztą zostało uchwycone na wideo, więc tych słów prezes wyprzeć się nie może.
Tymczasem Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski dotarł do informacji, według której zarówno szef PZPN jak i Łukasz Wachowski, sekretarz generalny, musieli wiedzieć o obecności Stasiaka na pokładzie samolotu, wiozącego delegację i reprezentację do Mołdawii.
Ten dokument mocno obciąża Cezarego Kuleszę
Dowodem na to wskazującym jest pismo podpisane przez Kuleszę i Wachowskiego, które PZPN wysłał do sponsorów – więc również do Inszury, które rzekomo zaprosiło Stasiaka. Związek prosi w nim o przesłanie (do 5 czerwca) danych osób, mających reprezentować poszczególne firmy w delegacji do Kiszyniowa. Wynika z tego, iż wszyscy sponsorzy byli zobligowani do przedstawienia pełnych danych swoich gości, którzy mają udać się do Mołdawii.
Istnienie i fakt przesłania tego pisma do poszczególnych firm poważnie obciąża Kuleszę i całą federację w kontekście całej afery związanej ze Stasiakiem. Tak naprawdę oznacza ono, że w grę wchodzą dwa warianty – albo kłamstwo ze strony władz związku w sprawie skorumpowanego działacza, albo faktyczną niewiedzę, świadczącą z kolei o tym, że prezes PZPN i jego najbliższe otoczenie nie ma pojęcia o tym, co się dzieje w organizacji, którą zarządzają. W obu przypadkach rezultat mocno martwi.
Czytaj też:
Ostry głos z szatni reprezentacji Polski. Fernando Santos wzięty w obronę Czytaj też:
Gdyby Fernando Santos to zrobił, trudno byłoby mu się dziwić. PZPN ma tylko jeden argument