Kogoś takiego potrzebuje reprezentacja Polski. Dariusz Dziekanowski apeluje

Kogoś takiego potrzebuje reprezentacja Polski. Dariusz Dziekanowski apeluje

Reprezentacja Polski
Reprezentacja Polski Źródło:PAP / Andrzej Lange
Cezary Kulesza oficjalnie zdecydował się zwolnić Fernando Santosa. Kto powinien zostać następcą? Kogo reprezentacja Polski potrzebuje? Na m.in. te tematy wypowiedział się były piłkarz i przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta Dariusz Dziekanowski.

Oficjalnie Fernando Santos przestał pełnić funkcję selekcjonera. Niestety kiepskie wyniki w el. do Euro 2024 sprawiły, że cierpliwość PZPN do Portugalczyka się skończyła. Na razie nie wiadomo, kto będzie jego następcą, tego dowiemy się 20 września. Na temat sytuacji w kadrze i decyzji dot. zwolnienia 68-latka porozmawialiśmy z Dariuszem Dziekanowskim.

Rozmowa z Dariuszem Dziekanowskim o sytuacji w reprezentacji Polski

Norbert Amlicki „Wprost”: Środowisko jest podzielone na dwa obozy, jedni mówią, że trenerem może być tylko Polak, a inni, że zagraniczni trenerzy. Do którego obozu pan należy?

Dariusz Dziekanowski, były piłkarz, przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta: Trzeba zawsze zatrudniać jak najlepszą osobę, a nie dzielić trenerów na Polaków czy zagranicznych. Sądzę, że dokonując wyboru selekcjonera reprezentacji trzeba myśleć o kimś, kto będzie w stanie bardzo szybko poukładać tę drużynę, podnieść mentalnie.

Trudno mi powiedzieć, czy potrzebny jest wstrząs, czy bardzo ostre podejście do zawodników. Nie wiem, czy nasi zawodnicy są w jakimś marazmie i wystarczy ich z tego wyciągnąć, czy gruntownie przebudować kadrę. Musimy zdawać sobie sprawę, że nie mamy aż tak wielu piłkarzy, którzy są gotowi, by w tej chwili zastąpić obecnych. Na pewno jest to problem.

Dopytam jeszcze o polskiego trenera, czy da radę trafić do gwiazd pokroju Lewandowskiego, czy Zielińskiego. Jerzy Brzęczek co prawda wygrał grupę eliminacji do Euro, ale z boku wyglądało, jakby miał autorytetu wśród np. Roberta Lewandowskiego. Czy może lepszym rozwiązaniem będzie sięgnięcie po kolejnego zagranicznego trenera, może o innym profilu, co Fernando Santos, który będzie mniej spokojny i np. wstrząśnie reprezentacją?

nie polega na krzyku i pohukiwaniach, selekcjoner musi mieć wyczucie jak podejść do zawodników i ich zmotywować. Na to składa się wiele cech, nie tylko należy mieć warsztat, ale i nieco znajomości psychologii, a także dobrą intuicję. To tak, jak niektórzy piłkarze wiedzą niemalże intuicyjnie jak zachować się w polu karnym – mają to „coś”, za co ich podziwiamy. Z drugiej strony nie może być tak, że pod wpływem trenera niektórzy piłkarze mogą mówić, że brzydka gra może być atrakcyjna. Mam tu na myśli to, co było w Katarze. Na budowę i prowadzenie reprezentacji, z której bilibyśmy dumni składa się wiele elementów

Wśród wielu naszych zawodników brakuje pewności siebie, świadomości tego, jakie mają umiejętności i na co ich stać. Jak ktoś, np. trener będzie chciał im w tym pomóc zmienić takie nastawienie, to powinien zrobić to umiejętnie, nie zmieniając na siłę osobowości piłkarza, która de facto oprowadziła go do takiego momentu, że jest powoływany do reprezentacji Polski.

Na tym etapie, po rozstaniu z Fernando Santosem, polskiej kadry nie powinien prowadzić żaden z zagranicznych trenerów, bo być może zawodnicy potrzebują obecnie większego kontaktu w języku polskim, bo nawet jedno słowo, które ma takie samo znaczenie, ale jest użyte w innym języku, czy kontekście, może zmienić odbiór komunikatu przez piłkarza.

Kto w miejsce Fernando Santosa? Mówi się o dwóch nazwiskach – Michał Probierz i Marek Papszun. Kogo widziałby pan w reprezentacji?

*Wymowna cisza*... Marka Papszuna.

Mimo że jego nazwisko pojawia się w kontekście reprezentacji, to nie jest faworytem tzw. baronów. Poza tym ma w PZPN wielu oponentów na szczytach związku, nie wszystkim podoba się autokratyczny sposób jego pracy” – możemy przeczytać w Przeglądzie Sportowym Onet.

To jest w ogóle zaprzeczenie normalności. Pokazał, że potrafi kierować zespołem i ma dobry wpływ na zawodników – i to przeszkadza? To jest niepoważne. Powinniśmy podchodzić profesjonalnie, a nie emocjonalnie. Drużynie jest potrzebny fachowiec, a nie ktoś, kogo lubią działacze.

Jakie widziałby pan rozwiązanie na ławce trenerskiej, by tak często nie zmieniać selekcjonerów? Od 2018 roku mieliśmy czterech trenerów, a po zwolnieniu Fernando Santosa wyłoniony zostanie piąty szkoleniowiec. Roberto Mancini objął kadrę Włoch w 2018 i prowadził ją dotąd, aż nie zdecydował się pójść do Arabii Saudyjskiej. Gdzie szukać stabilizacji?

W mądrości tych, którzy wybierają, mają przemyślane decyzje i biorą za nie odpowiedzialność. Ludźmi nie można pomiatać. Trzeba być konsekwentnym i wspierać ich decyzje, skoro się ich wybrało. Oczywiście można kogoś zwolnić, ale trzeba mieć ku temu uzasadnione, poważne powody, a nie tylko działać pod wpływem impulsu czy zewnętrznej presji lub żeby pokazać, że ma się taką władzę.

Zwolnienie Fernando Santosa jest niewątpliwie porażką. Jak śledziliśmy jego wybór, to widzieliśmy, że prezes samodzielnie wybierał selekcjonera reprezentacji. Za taki wybór odpowiedzialna powinna być grupa ludzi, którzy mają różne poglądy, ale potrafią dyskutować i podjąć najlepszą decyzję dla kadry.

Na koniec gdyby pan był na miejscu Cezarego Kuleszy, co by pan zrobił?

Zostawiłbym Santosa do końca tych – mam nadzieję – szczęśliwych eliminacji, które dadzą nam awans.

Czytaj też:
Ujawniamy, ile naprawdę zarabiał Fernando Santos. Tyle zapłaci mu PZPN
Czytaj też:
Tusk nawiązał do zwolnienia Santosa. Oberwało się Kaczyńskiemu