Najważniejsze zadania dla Michała Probierza. Czas zerwać z prowizorką

Najważniejsze zadania dla Michała Probierza. Czas zerwać z prowizorką

Michał Probierz
Michał Probierz 
Michał Probierz jako nowy selekcjoner reprezentacji Polski będzie musiał zrobić wiele, aby przywrócić jej dobre imię oraz zaufanie ze strony kibiców. Przedstawiamy listę zadań, którymi powinien zająć się kolejny trener Biało-Czerwonych.

20 września poznaliśmy nowego selekcjonera reprezentacji Polski, którym został Michał Probierz. Tym razem PZPN nie kazał nam czekać długo na wybranie kolejnego szkoleniowca dla naszych piłkarzy, aczkolwiek w dużej mierze także dlatego, że nie było czasu na dłuższe i dokładniejsze poszukiwania na rynku zagranicznym. Wygrała więc opcja polska i w zasadzie tylko taka była brana pod uwagę. Co prawda w mediach pojawiało się jeszcze nazwisko Kosty Runjaica z Legii Warszawa, aczkolwiek on pracuje w Ekstraklasie nieprzerwanie od 2017 roku, więc w zasadzie wpisywał się w to kryterium. Teraz jednak nie sama osoba szkoleniowca się liczy, lecz to, z jakimi problemami musi się uporać.

1. Poprawić wyniki

Banalne, ale determinuje tak wiele, że zwyczajnie nie da się tego pominąć. Można się zżymać, aczkolwiek osiąganie dobrych rezultatów wpływa dosłownie na wszystko – od atmosfery w zespole i wokół niej, przez koniunkturę marketingową wokół kadry, po jej realną wartość sportową. W końcu też chodzi o poczucie wstydu, który może czuć każdy Polak, gdy przyłoży międzynarodową miarę do wyczynów Biało-Czerwonych.

W tym względzie fakty są niezaprzeczalne – jesteśmy o krok od zawalenia najłatwiejszych eliminacji od czasów tych do mundialu w 2010 roku. Wtedy to pod wodzą Waldemara Fornalika zakończyliśmy rywalizację na przedostatnim miejscu w grupie, tylko przed San Marino, a za Irlandią Północną, Czechami, Słowenią i Słowacją. Dziś jesteśmy o krok od powtórzenia tego „wyczynu”. W tabeli grupy wyprzedzamy jedynie Wyspy Owcze i oglądamy plecy Mołdawii, Czech oraz Albanii. Żadnym pocieszeniem nie jest fakt, że w razie czego możemy liczyć na udział w barażach i przez nie awansować na Euro 2024. Zajęcie każdej innej lokaty niż pierwsza lub druga to będzie kompromitacja.

Tabela grupy E el. Euro 2024

2. Znaleźć nowego kapitana dla reprezentacji Polski

Tak, pamiętamy, Robert Lewandowski nie zakończył jeszcze kariery w kadrze, aczkolwiek powinniśmy spodziewać się, że nastąpi to raczej prędzej niż później. W słynnym wywiadzie dla „Meczyków” kapitan naszej kadry powiedział, iż podejmie decyzję w okolicach nadchodzących mistrzostw Europy. Między wierszami zasugerował, że zrezygnuje z gry w kadrze po turnieju lub przed nim, jeśli się na niego nie dostaniemy.

W związku z tym powoli trzeba już myśleć o tym, kto mógłby przejąć opaskę po napastniku Barcelony. Wymyślenie (jak to w ogóle brzmi?) nowego kapitana łatwe nie będzie, bo w jednym można akurat zgodzić się z „Lewym” – w tej drużynie naprawdę brakuje osobowości, a co za tym idzie, odpowiedniego kandydata na zastąpienie go. Boiskowym liderem ostatnio stał się Piotr Zieliński, bardzo lubiany w drużynie, aczkolwiek czy poza tym ma on właściwy charakter do takiej roli? Można wątpić. Wojciech Szczęsny? Ma ogromne doświadczenie, aczkolwiek raczej nie czuje powołania do bycia kapitanem. Arkadiusz Milik lub Jan Bednarek? Bez żartów… Wygląda na to, że kolejnego kapitana nie trzeba znaleźć, lecz go wykreować. Czyli jeszcze trudniej.

Czytaj też:
Robert Lewandowski zaskoczył słowami o końcu kariery. Kibice mogą być zmartwieni

3. Nadać drużynie jakikolwiek styl gry

Napisaliśmy „jakikolwiek”, bo doszliśmy do momentu, kiedy mamy absolutnie minimalne wymagania wobec następnego selekcjonera i tej drużyny. W ostatnim czasie graliśmy tak nijako, że reprezentacja Polski wyglądała, jakby jedyną myślą przewodnią w naszej strategii była ta rodem z lekcji WF-u – „macie piłkę i grajcie”. Prowizorka i improwizacja. Można się doszukiwać jakichś pojedynczych idei typu Jakub Kiwior zagrywający dalekie podania „za kołnierz” obrońców rywali czy Piotr Zieliński cofający się nieco głębiej po piłkę, aczkolwiek były to raczej luźne, nieskorelowane ze sobą pomysły, a nie elementy czegoś większego, głębiej przemyślanego.

Dlatego, żeby była jasność, teraz wcale nie wymagamy, aby Biało-Czerwoni zaczęli nagle grać niczym Barcelona w najlepszych czasach ery Pepa Guardioli. Nie, to byłaby zdecydowana przesada. Niemniej chcielibyśmy zobaczyć, że nowy selekcjoner ma klarowną koncepcję na tę ekipę – jak ma grać, dlaczego akurat w ten sposób, i tak dalej. Nawet jeśli nie będzie to najpiękniejszy futbol – przeżyjemy. Byleby jednak jakkolwiek oddawał realny potencjał naszego zespołu, w którym grają przecież zawodnicy Barcelony, Napoli, Fenerbahce, Wolfsburga, Aston Villi i paru innych całkiem niezłych.

4. Odmłodzić reprezentację Polski

Miał to zrobić już Fernando Santos i nawet zaczął, ale później ewidentnie wycofał się z tego pomysłu. A to swoją drogą kolejny dowód na fakt, iż Portugalczyk działał zupełnie po omacku. Jak inaczej tłumaczyć to, że na wrześniowe zgrupowanie powołał Grzegorza Krychowiaka oraz Kamila Grosickiego?

Występy obu, szczególnie defensywnego pomocnika, potwierdziły jednak konieczność szukania świeżej krwi dla tej drużyny i to na już. Syte koty muszą zostać zastąpione przez piłkarzy na dorobku, którzy dopiero mają wiele do udowodnienia i są głodni sukcesów. Dość już występów piłkarzy zawodzących nawet nie od tygodni czy miesięcy, lecz lat. Chętnie zobaczylibyśmy w akcji kogoś innego niż Karola Linettego, który rozegrał w kadrze 47 meczów, z czego 45 słabych.

A nazwiska do testowania są, nie tylko te z Ekstraklasy. Można poszukać bardziej nieoczywistych typów, jak na przykład Łukasz Łakomy z Young Boys, albo Karol Struski z Arisu Limassol. Czy któryś z nich zagrałby gorzej niż na przykład Grzegorz Krychowiak z Wyspami Owczymi i Albanią? Odpowiedź jest oczywista. A wyjaśniać nie trzeba, kto tu jest przyszłościowy, a kto wręcz przeciwnie.

5. Odzyskać zaufanie kibiców

Poziom szydery z reprezentacji Polski ostatnimi czasy osiąga szczyty i trudno się dziwić. Skoro afera goni aferę, skandal goni skandal, to kibicom już nawet nie chce się realnie frustrować. Został im głównie śmiech przez łzy, bo nie oszukujmy się, właśnie taki wydźwięk mają te wszystkie memy, ironiczne wpisy w internecie i tym podobne. Paradoksalnie wynikają one z tego, że wszystkim zależy na lepszych wynikach Biało-Czerwonych, ale są takie momenty, kiedy nie ma kogo i za co chwalić.

Martwimy się tylko o jedno – że gdyby Polakom nadal nie szło rewelacyjnie, to znów okopaliby się w oblężonej twierdzy i żyli według zasady „my kontra oni”. Ważne będzie tu nastawienie samego selekcjonera, wszak to on nada narrację, która poniesie się wokół drużyny. Z perspektywy kibicowsko-wizerunkowej lepiej byłoby, gdyby jednak ta nie zmierzała w kierunku drugiej części „Niekochanych”. To zwyczajnie męczące i wbrew znaczeniu słowa „reprezentacja”. Odbudowanie wizerunku drużyny i zaufania wobec niej to zdecydowanie ważna sprawa w czasach, gdy kadra przypomina raczej mem narodowy niż dobro narodowe.

Czytaj też:
Dariusz Szpakowski broni Roberta Lewandowskiego. Zwrócił uwagę na ważny problem
Czytaj też:
Lewandowski będzie miał udział w wyborze selekcjonera? Wymowne słowa Kuleszy