Pechowcy zarażeni norawirusem to dwaj Szwajcarzy, reprezentujący swój kraj w narciarstwie dowolnym. Fabian Boesch i Elias Ambuehl zostali już odseparowani od pozostałych zawodników, a lekarz szwedzkiej kadry zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą. – Wszyscy pozostali są bezpieczni – wtóruje mu rzecznik szwajcarskiej drużyny olimpijskiej. – Zabraliśmy ich z dala od reszty zespołu i muszą teraz wydobrzeć – przekazał w rozmowie z mediami. Wyraził też nadzieję, że para sportowców zdąży jeszcze wrócić na swoje zawody. Nadzieja ta oparta jest na obserwacji objawów, które nie należą do najostrzejszych.
Nie pomogła natychmiastowa reakcja
Do tej pory epidemia norawirusa w Pjongczangu objęła około 200 osób. Zarażeni skarżą się na wymioty i biegunkę, niektórzy mają także gorączkę, bóle głowy i bóle w kończynach. Pierwsze pogłoski o możliwym ognisku choroby dotyczyły cywilnych pracowników ochrony. By nie ryzykować, że wirus się rozprzestrzeni, podjęto decyzję o wycofaniu wszystkich 1200 strażników i zastąpieniu ich 900 żołnierzami wysłanymi przez południowokoreańskie wojsko. Organizatorzy zapewniali, że wszystkie miejsca zakwaterowania oraz autobusy w Pjongczangu zostaną poddane dezynfekcji. Sprawdzona miała zostać również woda oraz jedzenie serwowane w miejscach, gdzie zakwaterowany jest personel odpowiedzialny za obsługę igrzysk.