Już w przedmeczowych wywiadach polscy siatkarze podkreślali, że półfinałowe starcie ze Stanami Zjednoczonymi będzie przynajmniej tak samo trudne, co to z Iranem. Od samego startu potyczki dało się to zauważyć gołym okiem. Ostatecznie przegraliśmy więc 0:3.
Półfinał Ligi Narodów. Przerwa wybiła Polaków z rytmu
Pierwszy set na początku układał się po równo, aż do momentu pierwszej przerwy technicznej. Wtedy to po krótkiej rozmowie z Nikolą Grbiciem Biało-Czerwoni niespodziewanie stracili animusz, a zarazem kilka punktów z rzędu. Kluczowy był punkt zdobyty po naszym nieudanym bloku, po którym Amerykanie wyszli na dwa, a potem trzy „oczka” przewagi.
Polacy na szczęście dość szybko się obudzili i po chwili było już 16:16 dla nas po asie serwisowym Kochanowskiego. Niestety jednak nie potrafili pójść za ciosem i w końcówce pozwolili oponentom do rozegrania aż trzech piłek meczowych. De facto wystarczyła im druga, kiedy Russell obił nasz blok. Przegraliśmy więc do 22.
Biało-Czerwoni oddali prowadzenie w drugim secie meczu Polska – USA
Wydawało się, że Biało-Czerwoni znacznie lepiej poradzą sobie w drugiej partii, bo dobrze ją rozpoczęli. Reprezentanci USA nie odpuszczali i dopiero w okolicach pierwszej przerwy udało nam się wyjść na prowadzenie. Powoli rozkręcał się Kurek, który pierwszy udany atak zaliczył dopiero właśnie w drugim secie. Niestety jednak nie byliśmy w stanie odskoczyć rywalom na więcej punktów, bo praktycznie każdy z podopiecznych Grbicia regularnie psuł zagrywkę.
Do tego Amerykanie znakomicie się asekurowali i grali w defensywie. W jednej z akcji aż trzykrotnie wybronili ataki Kurka, jeden Semeniuka, aż w końcu sami przeszli do ataku i zdobyli punkt, a kilka minut później dogonili wynik do 20:20, a następnie po zablokowaniu Semeniuka zwyciężyli 25:23.
Liga Narodów. USA rozbiło Polskę w trzecim secie meczu półfinałowego
Początek trzeciego seta od razu pokazał, że niewiele to dało. Po paru minutach było już bowiem 5:2 dla USA i właśnie wówczas Bieniek wszedł za Semeniuka i to również zmieniło tyle, co nic. Nasi przeciwnicy za to grali, jakby wpadli w trans, wychodziło im wszystko, szczególnie jeśli piłkę uderzali Christenson albo Defalco. Szybko zrobiło się więc 12:6.
W dalszej części trzeciego seta Amerykanie tylko powiększali swoją przewagę. Kurek nie potrafił się przebić przez blok, nasz z kolei z rzadka przeszkadzał podopiecznym Johna Sperawa. Do tego od czasu dochodziły jeszcze asy serwisowe, z którymi nie radził sobie nawet Zatorski. Sam Defalco posłał ich pięć w tej partii. Biało-Czerwoni ewidentnie byli załamani swoją niemocą, w związku z czym Stany Zjednoczone rozgromiły Polskę 25:13, cały mecz wygrało 3:0 i awansowały do finału. Nam pozostaje jedynie walka o brązowy medal z ekipą, która polegnie w starciu Włoch z Francją.
Czytaj też:
Trudny quiz o siatkarskiej reprezentacji Polski. Tylko eksperci sobie poradzą