Debiutant zapukał do kadry Nikoli Grbicia. „Wszystko wygląda jak marzenie, w którym aktywnie uczestniczę”

Debiutant zapukał do kadry Nikoli Grbicia. „Wszystko wygląda jak marzenie, w którym aktywnie uczestniczę”

Sebastian Adamczyk
Sebastian Adamczyk Źródło:Newspix.pl / Lukasz Laskowski
Reprezentacja Polski w dobrym nastroju kończy przygotowania do drugiego turnieju Ligi Narodów 2023. Biało-Czerwoni bez problemu pokonali Argentynę 4:0, pokazując się kibicom z dawno niewidzianymi zawodnikami. Spotkanie z brązowymi medalistami igrzysk olimpijskich w Tokio z pewnością zapamięta Sebastian Adamczyk. Środkowy zadebiutował w pierwszej kadrze, spełniając marzenie.

Reprezentacja Polski dobrze zaprezentowała się w pierwszym turnieju. Pomimo wielu kłopotów i dotkliwej porażki z Serbią, siatkarze Nikoli Grbicia wygrali trzy mecze, co plasuje ich w czołówce Ligi Narodów. Teraz, przed drugim etapem fazy zasadniczej VNL w Holandii, selekcjoner Biało-Czerwonych mógł skorzystać z wielu powracających zawodników. W Płocku jego zespół nie dał szans Argentyńczykom, którzy na przestrzeni całego starcia nie byli w stanie realnie powalczyć nawet o zwycięstwo w jednej partii. Zwycięstwo 4:0 może nie ma oficjalnego znaczenia, ale z pewnością dobrze zrobi dla samopoczucia graczy.

Argentyńczycy z bagażem dalekiej podróży

Argentyna przystąpiła do meczu w Polsce bez największej gwiazdy. Luciano De Cecco jest nieobecny, co sprawia, że za rozegranie w ekipie Marcelo Mendeza odpowiadał Matias Sanchez, zawodnik Ślepska Malow Suwałki. W ekipie Biało-Czerwonych znów widzieliśmy w składzie Wilfredo Leona, Bartosza Kurka czy Tomasza Fornala. Zabrakło Bartosza Bednorza (siedział za bandami reklamowi z powodu problemów zdrowotnych i być może zostanie zastąpiony przez Kamila Semeniuka) czy Aleksandra Śliwki (powraca do intensywniejszych zajęć po kontuzji). Nie przeszkodziło to w zwycięstwie 4:0 w starciu nad zespołem, który dwa lata temu był rewelacją igrzysk w Tokio. Sebastian Adamczyk, środkowy kadry, przyznaje w rozmowie z „Wprost”, że spodziewał się po rywalach lepszej gry, choć zdaje sobie sprawę z poziomu własnej ekipy.

– Spodziewałem się po Argentyńczykach większego oporu. Może to odczucie wynikało z faktu, że to my zaprezentowaliśmy dobrą siatkówkę. Cieszę się ze zwycięstwa 4:0. Każdy miał okazję się pokazać. Lecimy do Rotterdamu wygrać cztery spotkania. To wymagające zadanie, ale nasza ekipa wie, do czego jesteśmy zdolni i jaki mamy cel – powiedział Adamczyk.

– Towarzyszy nam jetlag, ale nie mamy na to wyboru. Mieliśmy twardy mecz. Polska to fenomenalny zespół. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, by się im przeciwstawić, ale widocznie musimy naciskać na nich w przyszłości jeszcze bardziej. To był tylko sparing, który miał nam pomóc przygotować się do drugiego turnieju Ligi Narodów. On jest teraz najważniejszym celem – powiedział po meczu dla „Wprost” Bruno Lima, atakujący kadry Argentyny.

Rozemocjonowany Adamczyk zadebiutował w kadrze

Dla Adamczyka mecz w Płocku na zawsze będzie czymś wyjątkowym. Siatkarz GKS-u Katowice zadebiutował w pierwszej reprezentacji kraju. Wychowanek Skry Bełchatów trafił na Śląsk w ramach wypożyczenia z dziewięciokrotnego mistrza PlusLigi. Spisywał się na tyle dobrze, że po zakończeniu umowy ze starym klubem, postanowił na dłużej związać się z ekipą Grzegorza Słabego. Mierzący 208 centymetrów wzrostu gracz nie ukrywał w rozmowie wielkich emocji. Wciąż nie dowierza w to, że jest częścią drużyny, która przewodzi w rankingu FIVB

– Cały czas doznaje jakiegoś szoku. Po zaskoczeniu powołaniem i przyjazdem do Spały, doszła wizyta w Spodku, a teraz debiut w Płocku. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu znajduję się w pięknym śnie. Wszystko wygląda jak marzenie, w którym aktywnie uczestniczę. Cieszę się, że mogę być w tej świetnej ekipie, a pierwszy mecz w kadrze, to wyjątkowe przeżycie – opowiadał siatkarz GKS-u.

– Można powiedzieć, że czuję się już reprezentantem Polski. Mam nadzieję, że w Rotterdamie będę mógł pomóc chłopakom i dorzucić choćby małą cegiełkę do wyniku. Atmosfera jest tak świetna, że nie pozostaje nic innego, jak doceniać każdy dzień na zgrupowaniu. Każdy z chłopaków pomaga mi jak tylko może. To są normalni ludzie, a nie gwiazdy. Mamy w reprezentacji zawodników ze światowego topu, więc mam od kogo się uczyć. Czuję się jakbym dołączył do pewnego rodzaju rodziny. Chłopaki mają świetne poczucie humoru. Lubią pośmiać się ze wszystkich i ze wszystkiego – opowiadał o kulisach pobytu w kadrze Adamczyk.

instagram

Argentyna patrzy z podziwem na Polaków

Nikola Grbić od kilku miesięcy ma wielki ból głowy z doborem zawodników do reprezentacji. Lista nie jest z gumy, a biorąc pod uwagę fakt, że większość szans na eksperymenty już minęła, Serb będzie się ograniczał do węższej puli graczy…. która w praktyce taka wąska nie jest. Na kłopot bogactwa zwracają uwagę również rywale. Kilka miesięcy temu Sanchez opowiadał w rozmowie z naszym portalem, iż trener polskiej kadry ma taki komfort, iż może sobie pozwolić na niepowoływanie graczy, którzy w reprezentacji Argentyny walczyliby o miejsce w pierwszym składzie. Lima komplementował Biało-Czerwonych za mnogość siatkarzy, dodając, że w Polsce panuje ogromna rywalizacja.

– Polacy mają wielką głębię składu. Dysponują wieloma świetnymi zawodnikami, którzy nawet nie mają szansy się pokazać. A to dlatego, że jest tu ekstremalna konkurencja. Trener reprezentacji ma masę opcji, jeśli chodzi o dobór składu na turnieje. To różni ich od nas. My znajdujemy się w innej sytuacji. Obecnie nie pozostaje nam nic innego, jak robić swoje w najlepszy sposób, jaki jest możliwy. Trzeba poprawić grę z łatwymi piłkami. Polacy z reguły mocno serwują, ale ten sparing pokazał, że są też wstanie wprowadzić np. wariacje w serwisie i zaskoczyć rywali lekkim, kąśliwym serwem. Do tego musimy lepiej sobie radzić w grze blokiem, bo to także u nas nie działało zbyt dobrze – powiedział najskuteczniejszy zawodnik igrzysk olimpijskich w Tokio.

Siatkarze zerkają na siatkarki

Podczas najbliższego turnieju Ligi Narodów w Rotterdamie na Polaków czekają cztery mecze. Najpierw zmierzą się z Niemcami. Później czeka ich starcie z gospodarzami, Holendrami. Kolejne dwa mecze to rywalizacja z czołowymi ekipami świata – Stanami Zjednoczonymi oraz Włochami. Adamczyk szczególnie nie może doczekać się pojedynku z USA. Dobrze pamięta walkę z Amerykanami z perspektywy kibica. Teraz może otrzymać szansę sprawdzenia się w boju już jako pełnoprawny reprezentant kraju.

– Mecze Polski z USA to już siatkarski szlagier. Ludzie nie potrafią usiedzieć przy nim przed telewizorami. Mocno czekam na ten mecz, choć reszta starć także zapowiada się ciekawie. Każdy mecz będzie dla mnie wielkim przeżyciem – powiedział Adamczyk, po czym zakończył rozmowę wypowiadając się na temat koleżanek po fachu prowadzonych przez Stefano Lavarinego. – Możemy się cieszyć, że dziewczyny tak dobrze się prezentują. Przyjemnie ogląda się ich grę i fajnie, aby wygrywały w podobnym stylu następne spotkania. Co prawda przegrały z Holenderkami, ale nie zawsze jest niedziela. Siatkarki grają w świetnym stylu i myślę, że jedna przegrana nie sprawi, że opuszczą głowy – ocenił grę reprezentantek Polski 24-latek.

Czytaj też:
Ależ transfer w PlusLidze! Gwiazda reprezentacji Brazylii przenosi się do Polski
Czytaj też:
Skandal w PlusLidze. Klub pożegnał siatkarza, nie informując samego zainteresowanego