Stefano Lavarini odmienił polskie siatkarki. Oto sekrety sukcesów reprezentacji

Stefano Lavarini odmienił polskie siatkarki. Oto sekrety sukcesów reprezentacji

Stefano Lavarini i Katarzyna Wenerska
Stefano Lavarini i Katarzyna Wenerska Źródło: Newspix.pl / ABACA
Jeszcze nigdy w historii siatkarskiej reprezentacji kobiet nie zdarzyło się, żeby Polki wygrały fazę interkontynentalną Ligi Narodów, czy wcześniej, World Grand Prix. Odkąd jednak trenerem kadry został Stefano Lavarini, nie ma już rzeczy niemożliwych.

Reprezentacja Polski siatkarek w ostatnich kilkunastu tygodniach zachwyca swoją formą. Biało-Czerwone od samego początku Ligi Narodów ostro wzięły się za gromadzenie punktów do rankingu FIVB. To one mogą bowiem okazać się kluczowe przy walce o cel numer jeden, czyli awans na przyszłoroczne (2024) igrzyska olimpijskie w Paryżu.

Stefano Lavarini: Najtrudniej było siatkarkom pokazać, że mogą marzyć

W 2008 roku po raz ostatni żeńska kadra siatkarek brała udział w turnieju olimpijskim. Pekin nie okazał się jednak szczęśliwy dla Biało-Czerwonych, co zaowocowało końcem współpracy z Marco Bonittą. Jak się okazało, na kolejnego zagranicznego selekcjonera panie musiały czekać aż do… 2022 roku. Wówczas zespół przejął Stefano Lavarini.

Jerzy Matlak (brąz ME 2009), Wiesław Popik, Alojzy Świderek, Piotr Makowski i Jacek Nawrocki (srebro IE 2015). Każdy z tych selekcjonerów od momentu rozstania z Bonittą mógłby zapisać na swoim koncie „jakieś” sukcesy. Nie było to jednak granie na miarę spektakularnych wyników nieodżałowanego Andrzeja Niemczyka. A słowo „jakieś” można zestawić z późniejszą przeciętnością, jaka ogarnęła żeńską kadrę. I choć trudno w poprzedniku Lavariniego upatrywać całego zła tego świata, Włoch krok po kroku weryfikuje faktyczny potencjał polskiej drużyny. Zamiast się obawiać mocnych rywalek, Polki idą jak po swoje.

– Myślę, że najtrudniejszym zadaniem było pokazanie dziewczynom, jak wiele potrafią zdziałać, jeśli chodzi o swoje umiejętności. Pokazać, że mogą się rozwinąć tak, jak chcą. Że mogą marzyć o sukcesach, a później realnie powalczyć o ich spełnienie w koszulce reprezentacji Polski. Być może mamy jeszcze sporo do poprawy w tej kwestii, ale widzę, że dziewczyny wykonały ogromny krok, jeśli chodzi o świadomość swoich możliwości i umiejętności – mówił dla „Wprost” w rozmowie z Michałem Winiarczykiem Lavarini.

To była końcówka maja 2023 roku. Od tego czasu doszło kilka kolejnych, rzeczonych kroków naszej kadry.

Czytaj też:
Stefano Lavarini dla „Wprost”: Reprezentacja to nie elitarny krąg. Na występy pracuje się tu każdego dnia

Atmosfera w kadrze Biało-Czerwonych jest na medal

Co zmieniło się poza mentalnością, wiarą w zwycięstwo i własne umiejętności? Wydaje się, że atmosfera w reprezentacji. Mający 44 lata Lavarini przełożył to, co było w koreańskiej kadrze – z którą wcześniej pracował – na polskie realia.

– Kiedy grupę ludzi łączy wspólny cel, nawiązuje się jeszcze bliższa relacja. Mimo że nie pracowałem dla mojej ojczyzny, to i tak czułem ten aspekt reprezentowania państwa na arenie międzynarodowej. Dziewczyny w kadrze były ze sobą blisko. Mocno zależało im na dumnym reprezentowaniu kraju. Tak samo było również w ubiegłym sezonie w Polsce – dodał Lavarini w rozmowie dla „Wprost”.

Co więcej, same siatkarki poczuły, że kiedy trzeba pracować, to nie ma mowy o odpuszczaniu. Ale na końcu, jak to w życiu bywa, trzeba mieć też trochę normalności, zwłaszcza w perspektywie kilku miesięcy reprezentacyjnych „koszarów”. W siatkówce tak to już bowiem jest, że sezon klubowy i kadrowy, to po prostu dwa pełne etaty.

– Podam przykład. Od strony „kuchni” mogę powiedzieć, że poza treningiem mamy odpowiedni luz, który jest potrzebny, żeby odpowiednio funkcjonować jako drużyna. Możemy pożartować, pogadać, jest wesoło. Kiedy jednak przychodzi do roboty na treningach, trener Lavarini zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Kiedy trzeba pracować, naprawdę musimy się mocno przyłożyć. Czas na żarty jest poza treningiem – dodała na początku bieżącego sezonu kadrowego Agnieszka Korneluk dla „Wprost”.

Doświadczona środkowa na koniec fazy interkontynentalnej jest najlepszą blokującą spośród wszystkich siatkarek. Korneluk może podać sobie rękę z Magdaleną Stysiak. Nasza atakująca to liderka wśród punktujących w VNL. Nie tylko one dwie decydują jednak o zwycięstwach Biało-Czerwonych.

Czytaj też:
Agnieszka Korneluk dla „Wprost”: Kiedyś wydawało się nieosiągalne, dziś to motywacja reprezentacji Polski

Polki wygrywają, Joanna Wołosz może dodatkowo pomóc

Lavarini nie obraża się na rzeczywistość. W pierwszym sezonie nie skorzystał z Malwiny Smarzek, jeden z liderek za czasów trenerskich Nawrockiego. Obecnie siatkarka w kadrze jest, ale nadal nie na boisku. Pod siatką brakuje również w 2023 roku Joanny Wołosz. Czyli jednej z najlepszych rozgrywających na świecie, doświadczonej reprezentantki.

Skoro nie ma Wołosz, „jedynką” została Katarzyna Wenerska. Efekt? To kolejna z cichych bohaterek reprezentacji. Jest też Olivia Różański, przyjmująca grawerująca swoje nazwisko w wąskim składzie kadry. Ofensywną odpowiedzą, która może wspierać Stysiak, została na pełen etat Martyna Łukasik. A jak potrzeba, w odwodzie jest przecież również jej imienniczka, Czyrniańska.

W międzynarodowym wydaniu korzystnie pokazała się też Magdalena Jurczyk. Środkowa, która może nie jest tak efektowna pod względem statystyk, jak Korneluk, ale wykonuje mrówczą pracę m.in. przy wyblokach, czy dokładaniu cennych oczek do dorobku drużyny. A Lavarini nadal wyciąga kolejne. Dając wiarę, że Polka też potrafi.

A co jeśli wróci Wołosz? Wydaje się, że to doda jeszcze większej pewności siebie.

Powrót na igrzyska olimpijskie po 15 latach przerwy

To cel, który – choć nadal daleki – wydaje się być coraz bardziej realny. W tekście Edyty Kowalczyk i Jakuba Radomskiego w „Przeglądzie Sportowym” można wyczytać, że Lavarini podobno poprosił o wpisanie do kontraktu premii za zdobycie złota olimpijskiego.

Jeśli obie nasze reprezentacje po 15 latach ponownie razem pojadą na igrzyska, to byłaby historia jak z filmu. Panowie chorują od długich lat na chorobę przegranego ćwierćfinału. Panie na razie szarpią się o wejściówki na paryską imprezę. Jeśli jednak nadal mentalnie Lavarini będzie z daleka od „polskiego piekiełka”, będzie dobrze.

Warto również przy okazji kolejnych kroków w słuszną stronę docenić rolę Aleksandry Jagieło. Dwukrotna mistrzyni Europy (2003 i 2005) dobrze wie, jak smakuje wygrywanie z polską kadrą. Dzisiaj jest w zarządzie PZPS jako ta, która dba o dobro żeńskiej siatkówki. Podobnie jak w zarządzanym przez siebie klubie z Bielska-Białej, w przypadku kadry, wychodzi to naszej byłej kadrowiczce na medal.

twitter

Kiedy reprezentacja Polski siatkarek zagra finały VNL?

Początek rywalizacji w turnieju finałowym Ligi Narodów już dzisiaj (tj. 12 lipca). Jako pierwsze na boisko w Arlington (USA) wyjdą Polki, które w ćwierćfinale zmierzą się z Niemkami. Pojedynek zaplanowano na godzinę 23:00 polskiego czasu.

Dzień później w kolejnych ćwierćfinałach VNL zmierzą się: USA – Japonia, Brazylia – Chiny i Turcja – Włochy. Transmisje z meczów Polek będzie można śledzić na antenie Polsatu Sport oraz TVP Sport. Mecze będą pokazywane również w internecie, zarówno na stronie TVP Sport, jak i w platformie Polsat Box Go.

Czytaj też:
Monika Fedusio zdradza sekret dobrej formy Polek. Mówi o handicapie
Czytaj też:
Polskie siatkarki mają wszystko w swoich rękach. Tego błędu nie mogą popełnić

Źródło: WPROST.pl