Bartosz Kurek musi na to mocno uważać. Jego żona zdradziła szczegóły

Bartosz Kurek musi na to mocno uważać. Jego żona zdradziła szczegóły

Bartosz Kurek i jego żona Anna
Bartosz Kurek i jego żona Anna Źródło:Newspix.pl / Jakub Piasecki/Cyfrasport
Bartosz Kurek nie jest już najmłodszym siatkarzem i doskonale zdaje sobie sprawę, że musi podchodzić do sportu w inny sposób niż przed laty. Na jedną rzecz musi bardzo uważać – opowiedziała o tym jego żona Anna.

Trudno wyobrazić sobie polską siatkówkę czy reprezentację bez Bartosza Kurka. Kapitan Biało-Czerwonych ma już swoje lata, ale ciągle daje jakość zarówno swojej drużynie klubowej jak i narodowej. Atakujący musi jednak bardzo o siebie dbać, aby cały czas prezentować wysoki poziom. Pod jednym względem o siatkarza szczególnie troszczy się jego żona, o czym opowiedziała w swoim vlogu na kanale „Grejmanka”.

Żona Bartosza Kurka jest za to odpowiedzialna

– W naszym związku to ja gotuję, ponieważ Bartek mnie o to poprosił, żebym była odpowiedzialna za dietę w trakcie sezonu, ponieważ zachowanie właściwej mu pomaga. Chodzi o to, że nie ma już 20 lat. Gdy jest się 20-latkiem, to tak naprawdę można żreć, co popadnie, nawet najgorsze syfy i nie przekłada się to tak mocno na twoją formę sportową – powiedziała Anna Kurek.

– W tym wieku jednak Bartek lepiej się czuje, gdy przestrzega zdrowej diety – dodała wybranka życiowa kapitana reprezentacji Polski. Słowem uzupełnienia warto wyjaśnić, iż zawodnik Wolf Dogs Nagoya ma obecnie 35 wiosen na karku. Mimo tego jednak nadal z powodzeniem gra na wysokim poziomie, o czym świadczy również fakt, że cały czas liczy na niego Nikola Grbić, czyli trener Biało-Czerwonych.

Dlaczego dieta jest tak ważna dla Bartosza Kurka?

Inna sprawa, że kontuzje nie oszczędzają atakującego. Byliśmy tego świadkami w trakcie minionego lata, gdy doświadczony siatkarz najpierw ominął końcówkę Ligi Narodów, potem scenariusz powtórzył się w mistrzostwach Europy, a na koniec stracił on całe kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Na temat urazu Bartosza Kurka niewiele jednak wiadomo, ponieważ on sam nigdy nie chce opowiadać, co dokładnie mu dolega.

– Teraz każdy dodatkowy kilogram jest obciążeniem dla jego organizmu, stawów. Szczególnie, że on robi po 100 ataków weekend i po 50 na mecz – stwierdziła Anna Kurek. Dowiedzieliśmy się jednak, iż w Japonii w sklepach są znacznie inne produkty i nie zawsze da się ugotować idealnie to, co by się chciało. – Czasem się poddaję i robię brokuła, ryż i kurczaka. Odkrywamy też japońskie smaki, ale bywa, iż okazują się porażką – dodała ze śmiechem.

Czytaj też:
Polacy wybrali sport narodowy. Zaskakujące wyniki badania
Czytaj też:
Piękny gest Aleksandra Śliwki w stronę rywala. Zachował się jak prawdziwy kapitan

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Youtube - Grejmanka