Kibice Skry Bełchatów chcą jak najszybciej zapomnieć o poprzednim sezonie. Klub, który przez lata kolekcjonował medale PlusLigi, w pewnym momencie mógł zastanawiać się, czy nie upadnie. Spore problemy wewnątrz zespołu doprowadziły między innymi do odejścia wieloletniego prezesa, Konrada Piechockiego. Nowe władze musiały w porę działać, aby klub w możliwie najmocniejszym składzie przystąpił do kolejnych rozgrywek.
Mistrz świata był niepewny sytuacji w Skrze Bełchatów
W lecie w Bełchatowie doszło do wielkiej rewolucji kadrowej. Z kluczowych postaci ostali się głównie Grzegorz Łomacz (rozgrywający reprezentacji Polski) oraz trener Andrea Gardini. Skra szukała graczy na rynku transferowym, lecz w przeciwieństwie do wcześniejszych lat nie mogła już sobie pozwolić na graczy europejskiego czy światowego formatu jak dawniej.
Do klubu trafił między innymi Dawid Konarski. Były reprezentant Polski jest pierwszym graczem, który zagrał we wszystkich czterech mistrzach kraju XXI wieku – Jastrzębskim Węglu, ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, Resovii Rzeszów, a teraz właśnie w Skrze. Dwukrotny mistrz świata w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet stwierdził, że przenosinom do Bełchatowa towarzyszyło wiele znaków zapytania. Konarski również słyszał o problemach klubu, lecz teraz przyznaje, że nie może wraz z kolegami narzekać na warunki do gry.
– Podpisywałem kontrakt jako jeden z ostatnich zawodników i otrzymałem zapewnienie, że wszystkie kwestie są uregulowane. Ale znaków zapytania na pewno było sporo i nie podjąłem decyzji z godziny na godzinę. Na ten moment wszystko przebiega bardzo dobrze, organizacja klubu znajduje się na najwyższym poziomie. My jako siatkarze dostaliśmy wszystko, aby ze strony sportowej odbudować Skrę Bełchatów, bo to zasłużona marka w polskiej siatkówce – stwierdził Konarski.
Kariera Dawida Konarskiego
Dawid Konarski to mistrz świata z 2014 i 2018 roku. Ponadto jest brązowym medalistą Pucharu Świata, mistrzostw Europy i Ligi Narodów. W 2022 roku poinformował o zakończeniu kariery w reprezentacji Polski.
Czytaj też:
Warta Zawiercie postawiła kropkę nad „i”. Pewny awans w Pucharze CEVCzytaj też:
Byli na szczycie, ale zniknęli z mapy PlusLigi. Mocne słowa o losie AZS Częstochowa