Marius Lindvik dla „Wprost”. Powiedział, co sądzi o polskich kibicach

Marius Lindvik dla „Wprost”. Powiedział, co sądzi o polskich kibicach

Marius Lindvik
Marius Lindvik Źródło: WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Marius Lindvik porwał tłum na Wielkiej Krokwi. Jego zwycięstwo na długo pozostanie w pamięci wszystkich zgromadzonych pod skocznią. Nie powinni zapomnieć również słów, które padły po niedzielnym konkursie z ust zwycięzcy,

Marius Lindvik zachwycił podczas niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem. W pierwszej serii uzyskał 135 metrów i zajmował trzecią lokatę. Do prowadzącego Ryoyu Kobayashiego tracił jednak tylko 3,9 punktu.

W drugiej serii Lindvik nie pozostawił wątpliwości i w wielkim stylu sięgnął po zwycięstwo. Po jego skoku na 139,5 metra tłum zgromadzony na Wielkiej Krokwi łapał się za głowy, a Norweg nie ukrywał radości. Nad drugim Karlem Geigerem miał aż 10 punktów przewagi.

Marius Lindvik docenia polskich kibiców

W rozmowie z „Wprost” zwycięzca niedzielnego konkursu nie ukrywał, że z Zakopanego wyjeżdża wyjątkowo zadowolony. – Jestem bardzo szczęśliwy, a skoki były dziś bardzo udane, więc jestem bardzo usatysfakcjonowany – stwierdził.

Zwycięzca niedzielnego konkursu nie przeszedł obojętnie obok znakomitego dopingu, który na Zakopanem jak zawsze był wyjątkowo gorący. – Fantastycznie jest startować przy tylu kibicach. To świetna zabawa skakać, przy tak głośnym dopingu – przyznał Marius Lindvik, tym samym chwaląc polskich kibiców.

Pekin 2022. Marius Lindvik powalczy o medal?

Zwycięzcę z Zakopanego spytaliśmy również o zbliżające się igrzyska. Skoczek przyznał, że w planach na najbliższe dni ma odpoczynek, a następnie skupi się na kolejnych zawodach, które już za tydzień odbędą się w Titisee-Neustadt.

Zawodnika spytaliśmy również, czy nie boi się wyjazdu do Chin. W niedzielę do pewnego rodzaju strachu przyznał się Adam Małysz. Najwięcej wątpliwości zdaje się wzbudzać kwestia ewentualnej kwarantanny. Po uzyskaniu pozytywnego wyniku na COVID-19 w Chinach skoczek będzie izolowany w odległości ok. 400 kilometrów od wioski olimpijskiej. Marius Lindvik tę kwestię skomentował bardzo krótko. – Na razie staram się o tym nie myśleć – wyznał.

Czy Lindvik sięgnie po medal olimpijski? – Mam na to nadzieję, ale szczerze mówiąc, krzyżuję palce, zobaczymy, co czas pokaże – zakończył zwycięzca niedzielnego konkursu na Wielkiej Krokwi.

Czytaj też:
Oficjalnie: Znamy skład polskich skoczków narciarskich na zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie

Galeria:
Emocje po skokach narciarskich już ostygły? Tak zawody wyglądały w naszym obiektywie