Reprezentanci Polski w komplecie zameldowali się w piątkowym konkursie indywidualnym w Planicy. Nasz kraj reprezentowali Andrzej Stękała, Jakub Wolny, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Najlepiej spisał się lider naszej kadry Stoch, który zakończył zmagania na
Puchar Świata w Planicy. Słoweńcy zdominowali konkurs indywidualny
Jako pierwszym z Polaków zaprezentował się Andrzej Stękała, który uzyskał satysfakcjonujące 223 metry. Dały mu one 22. miejsce po pierwszej serii. Jakub Wolny po skoku na odległość 228 metrów uplasował się na pozycji 15. a tuż za jego plecami był Piotr Żyła, który wylądował na 218 metrze. Najgorzej spisał się Dawid Kubacki (208.5 metra), a najlepiej Kamil Stoch, który po pierwszej serii zajmował 7. miejsce. (Polak skoczył 228 metrów.
Zmagania zupełnie zdominowali Słoweńcy, którzy po pierwszej serii konkursu w Planicy zajmowali pięć najwyższych pozycji. Wiadomo było, że pokonanie któregokolwiek z nich może w piątek okazać się niemożliwe.
Polacy skakali jeszcze lepiej. To samo Słoweńcy
W drugiej serii Dawid Kubacki znacznie się poprawił. Polak skoczył aż 20 metrów dalej, niż w poprzedniej próbie. Następnym Biało-Czerwonym w kolejce był Andrzej Stękała, który skoczył 224 metry, czyli o 100 centymetrów poprawił swój wynik z pierwszej serii. Warto odnotować, że swoja karierę zakończył Anze Semenić, który oddał skok na 231. metr. Na dole przywitała go cała drużyna słoweńskich skoczków i z uśmiechami na twarzy obrzuciła go śnieżkami.
Swoją próbę poprawił również Piotr Żyła, który po wielu problemach w locie wylądował na 226. metrze. W tym samym miejscu wylądował Jakub Wolny, który zapowiadał, że będzie chciał przekroczyć barierę 230 metrów. Na ten wyczyn musi jednak jeszcze poczekać. Swoją drugą próbę delikatnie zepsuł Kamil Stoch, który skoczył zaledwie 222 metry.
Miejsca Polaków po dwóch skokach: 11. Kamil Stoch, 15. Jakub Wolny, 18. Piotr Żyła, 20. Andrzej Stękała i 27. Dawid Kubacki. Słowenia totalnie zdominowała zawody. Pierwsze cztery miejsca należały do reprezentantów tej nacji (1. Ziga Jelar, 2. Peter Prevc, 3. Anze Lanisek i 4. Timi Zajc). To pierwsza taka sytuacja od 42 lat – wtedy najlepszą czwórkę w zawodach mieli Austriacy.
Czytaj też:
Kolejne problemy w kadrze. Michniewicz zabawnie skomentował sprawę