Polscy skoczkowie w niedzielę 22 stycznia bladym świtem w Japonii, a w środku nocy w Polsce mierzyli się w trzecim i ostatnim konkursie w Sapporo. Show skradł wiatr, który dzielił i rządził tego dnia na skoczni. Ostatecznie najwięcej szczęścia do warunków miał Ryoyu Kobayashi, który uzyskał odległość równą 143 m i wygrał te zawody. Drugi był Halvor Egner Granerud, a na najniższym stopniu podium stanął Markus Eisenbichler.
Spośród Polaków najlepiej zaprezentował się Piotr Żyła, który był ósmy, drugi w kolejności był Dawid Kubacki, który po raz pierwszy nie znalazł się w pierwszej dziesiątce. Kamil Stoch był 23., a Paweł Wąsek dwudziesty szósty. Najlepiej ten konkurs będzie wspominał Aleksander Zniszczoł, który w tym konkursie zajął najwyższe miejsce w tym sezonie – siedemnaste.
Dawid Kubacki: Moje skoki nie były fajne
Po konkursie Dawid Kubacki wypowiedział się na temat swoich prób. Przypomnijmy, lider pucharu świata był 22. w kwalifikacjach. – Moje dzisiejsze skoki nie były fajne. Sporo im brakowało. Nie będę zrzucał winy na godzinę rozgrywania konkursu, ale czułem, że nogi nie pracowały jak trzeba – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Eurosportu.
Może czuły już zmęczenie tym wyjazdem, ale uważam, że pod kątem technicznym to się broni – dodał.
Kubacki: Sezon się jeszcze nie skończył
Dawid Kubacki przyznaje, że koniec końców nie załamywałby się tym, bo mogło być dużo gorzej. – Nie miałem wybitnego szczęścia do warunków. Tak po prostu tutaj jest – stwierdził. Skoczek z Nowego Targu przyznał, że musi robić swoje na skocznie i w tym przypadku nic się nie zmienia.
Mieliśmy trzy konkursy w Sapporo, a sezon jeszcze się nie skończył – zakończył.
Czytaj też:
Kubacki czuje oddech Graneruda na plecach. Tak prezentuje się klasyfikacja generalna PŚCzytaj też:
Historyczny wyczyn Stocha. Wyprzedził w rankingu Małysza