Thurnbichler wierzy w polskiego skoczka. Jest tego pewny

Thurnbichler wierzy w polskiego skoczka. Jest tego pewny

Thomas Thurnbichler
Thomas Thurnbichler Źródło:Newspix.pl / Tomasz Markowski
Polscy skoczkowie powoli prezentują się coraz lepiej i już są bliscy pierwszej dziesiątki. Zdaniem Thomasa Thurnbichlera jeden ze skoczków może to niedługo osiągnąć. Austriak jest tego pewny.

Po 72. edycji Turnieju Czterech Skoczni pozostało tylko wspomnienie. Niestety dla Biało-Czerwonych nie był on udany. Najwyżej uplasował się Kamil Stoch, który zajął 15. miejsce. Tuż za nim był 17. Piotr Żyła. Dalej sklasyfikowani zostali 24. Aleksander Zniszczoł, 30. Dawid Kubacki, 33. Paweł Wąsek i 43. Maciej Kot.

Thomas Thurnbichler o szansach Kamila Stocha na pierwszą dziesiątkę

Do osiągnięcia takiego wyniku przez Kamila Stocha przyczyniła się na pewno decyzja Thomasa Thurnbichlera, który postanowił go nie wziąć na zawody w Klingenthal, by mógł na spokojnie potrenować pod okiem trenerów. Gołym okiem widać, że przyczyniło się to na poprawę wyników trzykrotnego mistrza olimpijskiego.

Na temat formy Biało-Czerwonych austriacki szkoleniowiec porozmawiał z dziennikarzami WP SportowychFaktów. Thomas Thurnbichler zdradził, czy Kamil Stoch ma szansę na pierwszą dziesiątkę. Przypomnijmy, zawodni z Zębu już raz był bliski tego osiągnięcia. W trzecim konkursie tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni zajął 11 miejsce.

„Jest najbardziej stabilny z całej drużyny. W Bischofshofen niemal wszystkie skoki technicznie były świetne, czasem ma problem z wyczuciem momentu odbicia. W drugiej serii wiedział, że może zaatakować dziesiątkę i podjął duże ryzyko, ale się nie udało. Technicznie było gorzej, spóźnił skok. Kamil ma szansę na czołową dziesiątkę” – przyznał.

Thomas Thurnbichler broni Dawida Kubackiego

Z drugiej strony najmniej stabilny wydaje się Dawid Kubacki, który miał podobną propozycję, co Kamil Stoch, by odpuścić jedne zawody i w spokoju potrenować. Jednak skoczek z Nowego Targu się nie zgodził. Mimo to Thomas Thurnbichler broni go i tłumaczy taką, a nie inną dyspozycję. – Miał trudne wejście w sezon, dwa razy był chory. Nogi nie pracują tak, jak powinny, więc to normalna sprawa po takich przejściach. Kiedy nogi nie reagują tak szybko, trudno trafić w próg. Jeśli masz takie problemy, to wykorzystujesz bardziej górne części ciała. Z Dawidem było tak samo – podkreślił

– Technicznie wszystko jest jednak poukładane. Pierwszy skok w Bischofshofen był mocno spóźniony, a drugi już był lepszy. Jeśli będzie się dalej poprawiał, a przede wszystkim pozostanie zdrowy i będzie mógł trenować, to za 2-3 tygodnie może wejść na swój poziom – zakończył.

Czytaj też:
Adam Małysz szczerze o poruszającej chwili swojej kariery. To pamiętna scena
Czytaj też:
Gwiazda skoków jednak przyjedzie do Polski. Wiadomo, dlaczego nastąpiła zmiana

Opracował:
Źródło: WP SportoweFakty