„Zdecydowało pie********** w łeb, po które sam się zgłosił”. Stanowski o wypadku na gali PunchDown

„Zdecydowało pie********** w łeb, po które sam się zgłosił”. Stanowski o wypadku na gali PunchDown

Krzysztof Stanowski
Krzysztof StanowskiŹródło:Newspix.pl / Marcin Szymczyk / FotoPyK
Krzysztof Stanowski, założyciel Kanału Sportowego i Weszlo.com w ostry sposób odpowiedział na Twitterze Bonusowi BGC. Dziennikarz odniósł się do tragicznego wypadku, po którym Artur Walczak trafił do szpitala w fatalnym stanie.

Do fatalnego wypadku doszło podczas gali TOTALbet Punchdown 5. Jedna z gwiazd, która brała udział w zawodach, doznała poważnego wypadku i znalazła się w szpitalu. Chodzi o Artura Walczaka, który zmierzył się Dawidem Zalewskim w tak zwanym „slapfightingu”.

Na czym polega slapfighting?

Pojedynki w tej formule odbywają się na zasadzie jeden na jednego. Przy stole spotyka się dwóch przeciwników, którzy uderzają się na przemian w poliki z otwartej dłoni. O zwycięstwie decyduje nokaut lub werdykt sędziów. W półfinałowym pojedynku w ten pierwszy sposób przegrał Artur Walczak, który został uderzony tak mocno, że trafił do szpitala, gdzie teraz walczy o życie.

Bonus BGC o wypadku Artura Walczaka na gali PunchDown

W sobotę 23 października informację tę ujawnił Bonus BGC, bliski przyjaciel „Walusia”. Przy okazji postawił on poważne zarzuty wobec pomocy medycznej, która jego zdaniem przybyła zbyt późno. „Czekam na oficjalne oświadczenie federacji PunchDown w sprawie mojego przyjaciela Artura Walczaka. Dlaczego nieprzytomny czekał na karetkę przez 30 minut? Tego tak nie zostawimy. On jest obecnie w stanie krytycznym” – napisał Bonus.

Zdradził też kilka informacji na temat stanu zdrowia Walczaka. W jego głowie znaleziono ogromny krwiak. „Odciągnęli mu krew z połowy półkuli, reszty nie dali rady. To czekanie na karetkę mogło zadecydować o jego życiu” – dodał.

Krzysztof Stanowski odpowiedział na Twitterze

Na słowa Bonusa w dosadny sposób zareagował Krzysztof Stanowski, dziennikarz sportowy znany ze swoich kontrowersyjnych opinii. I tym razem nie gryzł się w język. „Nie jest dla niego problemem, że przyjaciel leżał nieprzytomny, bo wziął udział w idiotycznym konkursie nap********** się po ryju (czytaj: policzkowania). Problemem są lekarze, którzy widocznie byli potrzebni też gdzie indziej” – skomentował założyciel Kanału Sportowego.

„»To czekanie na karetkę mogło zdecydować o jego zdrowiu«. Otóż nie. O jego zdrowiu zdecydowało pie********** w łeb, po które sam się zgłosił, przy wsparciu przyjaciół zresztą” – zakończył.

Czytaj też:
Duże kontrowersje w meczu Pogoni i Jagiellonii. Zobacz pierwsze trafienie Grosickiego w Ekstraklasie

Źródło: WPROST.pl