Według doniesień zagranicznych mediów legendarny zawodnik brazylijskiego jiu-jitsu Leandro Lo zginął w niedzielę 7 lipca na koncercie w Sao Paulo. MMA Fighting podał, że prawnik zastrzelonego sportowca potwierdził, iż jego 33-letni klient zginął w strzelaninie.
Szarpanina z policjantem zakończyła się tragedią
Dziennikarze New York Post informują, że strzelanina rzekomo miała się wywiązać podczas konfrontacji między Leandrem Lo a funkcjonariuszem Henrique Otávio Oliveira Velozo, który był tego dnia po służbie. Świadkowie mieli przekazać policji, że ze stołu, przy którym siedział sportowiec, policjant miał wziąć butelkę piwa. Mistrz brazylijskiego jiu-jutsu miał obezwładnić mężczyznę i sprowadzić go do parteru. Po chwili szamotaniny mężczyźni zostali rozdzieleni.
Wtedy nagle Henrique Otavio Oliveira Velozo miał wyciągnąć broń i oddać strzał w stronę Leandra Lo. Zdaniem świadków kula trafiła w głowę sportowca. Brazylijskie media informują także, że przeciwko policjantowi wszczęto śledztwo w sprawie morderstwa.
Nie żyje legenda brazylijskiego jiu-jitsu. Dominował w tym sporcie od 11 lat
Zdarzenie skomentował analityk i były zawodnik UFC Kenny Florian. „Bardzo smutny dzień dla społeczności brazylijskiego jiu-jitsu. Leandro był legendą” – napisał na Twitterze.
Leandro Lo dominował w tym sporcie od 2011 roku, zdobywając osiem tytułów mistrza świata – co uczyniło go jednym z najbardziej utytułowanych zawodników jiu-jitsu wszech czasów. Na początku tego roku wygrał w Kalifornii kolejne mistrzostwa świata
Czytaj też:
Nagła śmierć chorwackiego zawodnika MMA. Pierwszą walkę w karierze przegrał z Janem Błachowiczem