Iga Świątek źle weszła w mecz z Marią Sakkari i już przy drugiej okazji dała się przełamać. Polka ewidentnie odstawała od swojej przeciwniczki, a pod koniec nie wytrzymała emocjonalnie i schodziła z kortu ze łzami w oczach. Tenisistka z Raszyna przegrała spotkanie 0:2 (2:6, 4:6). Zważywszy na to, że ma tylko 20 lat, jej sposób przeżywania porażek jest raczej do zrozumienia.
WTA Finals. Iga Świątek skomentowała przegrany mecz
Iga Świątek nie radzi sobie w tym sezonie z Marią Sakkari. Polka z Greczynką mierzyły się już trzy razy w tym sezonie i zawsze górą była ta druga. – Sakkari to bardzo trudna i wymagająca przeciwniczka. Ona doskonale wie, kiedy atakować i wie, kiedy należy się wycofać. Świetnie potrafi wyczekiwać na odpowiedni moment. Zrobiła w tym bardzo duży postęp – oceniła postawę przeciwniczki Polka. – Ciężko było mi prawidłowo określić, kiedy mogę zaryzykować, a w którym momencie powinnam pójść z nią na wymiany – dodała tenisistka, cytowana przez TVP Sport.
Demony przeszłości dopadły Świątek
Świątek stwierdziła, że na treningach czuła się dobrze. – Gdy „złamałam się” w pierwszym secie, wszystko jednak się zmieniło. Zaczęłam przypominać sobie porażki z Sakkari i nie byłam w stanie się skoncentrować, a co za tym idzie powrócić do meczu – przyznała Polka.
Maria Sakkari po meczu wsparła załamaną Świątek. – Jesteśmy tylko ludźmi. Iga ma dopiero 20 lat. Będzie miała więcej okazji w przyszłości niż ja, ponieważ dla niej to dopiero początek. To bardzo miła dziewczyna – powiedziała Greczynka na pomeczowej konferencji prasowej.
Czytaj też:
Hurkacz wspomina mecz z Federerem. „To było coś więcej niż tylko zwycięstwo”