Na 27 stycznia zaplanowano dwa arcyważne spotkania kobiecego tenisa. Do boju ruszyły Ashleigh Barty oraz Madison Keys. Zawodniczki te walczyły o wielki finał pierwszego wielkoszlemowego turnieju. Faworytką była pierwsza z wymienionych zawodniczek i z łatwością spełniła oczekiwania kibiców, którzy na nią liczyli.
Ashleigh Barty faworytką Australian Open
Barty została więc pierwszą finalistką tegorocznej edycji Australian Open. Choć obecnie lideruje w rankingu WTA, to dla niej życiowe osiągnięcie. W tych zawodach brała bowiem udział osiem razy i nigdy nie udało jej się dojść dalej niż do półfinału. Nawet w nim była zaledwie raz – dwa lata temu.
Tym razem jednak od samego początku rozgrywek jest uznawana za główną faworytkę do ostatecznego triumfu w tym wielkoszlemowym turnieju. Swoje ambicje potwierdziła w spotkaniu z Madison Keys, której nie dała absolutnie żadnych szans na zwycięstwo. Totalnie zdominowała swoją rywalkę w pierwszym secie, który wygrała 6:1. Świetne serwisy czy też sprytne zmiany kierunków akcji sprawiły, że w niektórych gemach zwyciężała nawet do zera.
Madison Keys za słaba na Ashleigh Barty
Amerykanka z kolei sama sobie sprawiała problemy w stosunkowo prostych sytuacjach. Sporo punktów traciła, ponieważ nie potrafiła przewidzieć, gdzie Barty uderzy piłkę. Źle ustawiona wiele razy nie potrafiła jej dogonić i oddawała rozpędzonej rywalce kolejne „oczka”.
Keys postawiła Australijce trudniejsze warunki dopiero w drugim secie i to przy wyniku 1:5 na jej niekorzyść. Wtedy, w kluczowym gemie, mając nóż na gardle, nieco jeszcze podgoniła wynik, lecz szybko opadła z sił. Barty wykorzystała to bezlitośnie, ostatecznie pokonując rywalkę 2:0 (6:1 i 6:3).
Madison Keys zagra w finale Australian Open
W finale zmierzy się z Danielle Collins, która w półfinale pokonała Igę Świątek.
Czytaj też:
Amerykański klub zrobił wyjątek dla reprezentanta Polski. Intrygujący transfer stał się faktem