Thriller w meczu Huberta Hurkacza. Ponad dwie godziny bitwy w Monte Carlo

Thriller w meczu Huberta Hurkacza. Ponad dwie godziny bitwy w Monte Carlo

Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz Źródło: Newspix.pl / ABACA
Hubert Hurkacz miał piłkę meczową, ale nie zdołał domknąć czwartkowego starcia 1/8 finału turnieju Rolex Monte-Carlo Masters. Wrocławianin przegrał ostatecznie po trzech setach z Jannikiem Sinnerem 6:3, 6:7(6), 1:6. Polak w meczach z tenisistami z czołowej dziesiątki ATP na kortach ceglanych ma fatalny bilans 0:6.

W Monte Carlo Hubert Hurkacz miał zamiar budować formę pod drugi wielkoszlemowy turniej sezonu – Rolanda Garrosa w Paryżu. Wrocławianin ostatnio wypadł poza czołową dziesiątkę rankingu ATP, więc każdy sukces w gronie najlepszych, jest cenny dla powrotu do ścisłej elity tenisistów.

Zwycięzca meczu Hurkacz-Sinner na drodze Novaka Djokovicia

W czwartkowe przedpołudnie stawką meczu Polaka był ćwierćfinał imprezy Rolex Monte-Carlo Masters. Wrocławianin mierzył się ze swoim przyjacielem, Jannikiem Sinnerem. Z Włochem „Hubi” wielokrotnie grał w parze deblowej, dodatkowo panowie często wspólnie trenują, przygotowując się do kolejnych turniejów w tourze ATP.

twitter

Co ciekawe, Sinner i Hurkacz w bezpośredniej rywalizacji grali przeciwko sobie wcześniej trzykrotnie. Dwa razy wygrał Polak, raz Włoch. Żadne ze spotkań nie kończyło się w trzech setach, rozstrzygnięcia zapadały tylko w dwóch partiach. Jak się później miało okazać, statystyka w czwartek uległa zmianie.

Spoglądając na ranking, faworytem był Włoch, obecnie ósma rakieta globu. Hurkacz na liście ATP aktualnie zajmuje 13 miejsce. A wygrany tego starcia w ćwierćfinale miał zmierzyć się z wygranym pary Novak Djoković vs Lorenzo Musetti. Więc potencjalnie istniała szansa na walkę z liderem światowych list na mączce w Monte Carlo.

Świetny początek Huberta Hurkacza

Już pierwszy gem pokazał, że zapowiada się wyrównane granie na otwarcie dnia turnieju rangi ATP 1000. Po pięciu minutach swoje podanie obronił Hurkacz (1:0), choć Sinner miał dwie szanse na break pointy. Ostatecznie jednak wrocławianin potrafił w odpowiednich momentach uruchomić swoją mocną broń, czyli skuteczny serwis.

Sinner również był w opałach przy swoim pierwszym gemie serwisowym. „Hubi” stanął przed szansą na 2:0, mając 40:15. Włoch doprowadził do równowagi, ale za trzecią szansą na break point dla Polaka, Sinner wyrzucił piłkę w aut. Wrocławianin poprawił wygranym gemem przy swoim serwisie i po kwadransie było 3:0 dla Hurkacza.

Kryzys Sinnera trwał. W czwartym gemie Włoch zaczął przy swoim serwisie od 0:40. Mający 21 lat potrafił jednak wrócić, często zmieniając sposób i rotację podania. Dokładając do tego ofensywne nastawienie i akcje typu serve & volley, Sinner zdołał po ponad 20 minutach ugrać pierwszego gema (1:3).

Usain Bolt mógł oklaskiwać grę Polaka

Hurkacz wyszedł z tarapatów (15:40) w kolejnej odsłonie, wygrywając na przewagi i wychodząc na trzy gemy zapasu (4:1). W momentach problemów Hurkacz podejmował sporo ryzyka, zarówno w serwisie, jak i starając się kończąc akcje winnerami. Polak znany jest z preferowania krótkich wymian, do maksymalnie pięciu uderzeń w akcji.

Ta taktyka przynosiła oczekiwany efekt. Włoch nie był w stanie w premierowej partii wejść w dłuższe wymiany z Polakiem. Prowadzenie na początku 3:0 przełożyło się na końcowy wynik seta. Hurkacz zakończył odsłonę otwarcia po 44 minutach (6:3), wykorzystując trzeciego set pointa. Z uznaniem mógł przyklasnąć obecny na trybunach… Usain Bolt, legenda lekkoatletyczna, multimedalista i rekordzista największych światowych imprez.

twitter

Niebezpieczne przebudzenie Jannika Sinnera

Drugiego seta panowie zaczęli od solidarnego wygrywania swoich gemów serwisowych (1:1). W trzeciej odsłonie pojawiła się pierwsze dwie szanse na break pointy dla Hurkacza. O ile Sinner z pierwszego zagrożenia wybrnął wygraną dłuższą wymianą, to przy drugiej piękną akcją i uderzeniem po linii popisał się Polak. Wrocławianin dzięki temu wyszedł na 2:1, otwierając sobie drogę do wygranej.

Odpowiedź Sinnera była jednak błyskawiczna. Włoch wyrównał (2:2), stawiając na ofensywę i wymuszając własne błędy Polaka. Co gorsza, dla wrocławianina, Sinner chwilę później wyszedł na prowadzenie (3:2) i zaczął coraz mocniej naciskać przeciwnika.

twitter

Hurkacz w szóstym gemie wyszedł na 40:0, ale Sinner był w stanie wyrównać. Włoch zaczął ustawiać się coraz głębiej za końcową linią. „Hubi” w kluczowym momencie, grając na przewagi, trafił winnerem i wyrównał stan rywalizacji (3:3).

Polak musiał jednak przejąć rolę goniącego wynik, bo pierwszym serwującym w secie był Sinner. Problemem była słaba skuteczność pierwszego serwisu Hurkacza, która z ponad 70 procent spadła w drugiej partii do niespełna 30.

Wrocławianin musiał wdawać się zatem w dłuższe wymiany i wybierać wiele kątowego grania, ryzykując zagraniami w okolicach linii. Po 45 minutach drugiego seta zrobiło się 4:4. Polak wyszedł ze sporych tarapatów, broniąc szansy na break point dla Włocha.

Kolejny tie-break Huberta Hurkacza

Niebezpiecznie dla Hurkacza zrobiło się w 12 gemie (5:6). Wrocławianin musiał postawić wszystko na jedną kartę przy 30:40 i swoim podaniu. Sinner dostał płaską piłkę na drugą stronę siatki w środek kortu. Włoch, zamiast skorzystać z prezentu, trafił w sieć. Chwilę później Polak doprowadził do tie-breaka.

twitter

Decydujący gem miał bardzo podobny przebieg, jak cały set. Punkt za punkt, choć to Hurkacz miał piłkę meczową (6:5) przy podaniu Sinnera. Włoch i Polak zaserwowali kibicom akcję złożoną z 22 uderzeń, którą ostatecznie wygrał ten drugi. Chwilę później Sinner wykorzystał drugą piłkę setową (wcześniej przy 6:5 w gemach) i mógł unieść pięść w geście triumfu. Dodajmy, że ta partia trwała aż godzinę i dziesięć minut.

twitter

Sinner nie zmarnował okazji do zwycięstwa

Trzeci set rozpoczął się od przełamania Hurkacza i szybkiego 2:0 dla Włocha. Sinner poczuł zew krwi i grał coraz śmielej, ku radości kibiców zgromadzonych w Monte Carlo. Włoch konsekwentnie utrzymywał bezpieczną przewagę (3:1), dodatkowo próbując powiększyć zapas gemów, aktywnie atakując przy serwisie Hurkacza.

Sinner przełamał ponownie wrocławianina w piątym gemie (4:1), poprawiając jeszcze utrzymaniem własnego podania (5:1). Większość kibiców na trybunach, ale i sam Polak – co można było zaobserwować z mowy ciała – myślami pogodził się z porażką. Ostatecznie skończyło się na smutnym 1:6.

Wrocławianin na kortach ziemnych ma wyjątkowo niekorzystny bilans 0:6 z tenisistami z czołowej dziesiątki rankingu ATP. Niestety, w czwartek byliśmy świadkami kolejnego takiego przypadku. Szkoda, tym bardziej że wrocławianin był o jeden krok od wygranej. Skoro jednak nie udało się zwyciężyć w dwóch setach, Sinner w trzeciej partii był już po prostu nie do zatrzymania.

Czytaj też:
Legendarny tenisista dosadnie o Idze Świątek. Tak ocenił jej grę
Czytaj też:
Rosyjska tenisistka odpowiada Idze Świątek. „Nie ma prawa potępiać ludzi”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl