Thriller bez happy-endu. Alarm dla Huberta Hurkacza tuż przed Wimbledonem

Thriller bez happy-endu. Alarm dla Huberta Hurkacza tuż przed Wimbledonem

Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz Źródło:Newspix.pl / DEFODI IMAGES
To była twarda walka w 1/8 finału turnieju ATP w niemieckim Halle. Po trzech setach, gdzie były wzloty i upadki, kibice oglądający starcie Huberta Hurkacza i Tallona Griekspoora, mogą być zadowoleni. Ostatecznie górą Holender, który ograł Polaka 10:8 w tie-breaku decydującej partii.

Mecz Huberta Hurkacza pierwotnie miał rozpocząć się około godziny 17:30. Tenisiści musieli poczekać jednak na swoją kolej, tym bardziej że mecz Polaka miał być ostatnim, zamykającym czwartkową rywalizację. Obrońca tytułu sprzed roku i Tallon Griekspoor pojawili się na korcie prawie 2,5 godziny po planowanym czasie (ok. 20:00).

Jedno przełamanie rywala Huberta Hurkacza wystarczyło

Oczekiwanie lepiej zniósł holenderski gracz, bo to on wygrał partię otwarcia. Zaczęło się od równego pilnowania własnego serwisu. W ósmym gemie pojawiły się pierwsze szanse na break point, które błyskawicznie przy podaniu Hurkacza wykorzystał Griekspoor.

Ani wrocławianin się obejrzał, a kilka minut później z 5:3 z przełamaniem zrobiło się 6:3 i historia partii otwarcia dobiegła końca. Set trwał niemal równe pół godziny.

Warto przypomnieć, że Polak i Holender rywalizowali całkiem niedawno w turnieju Rolanda Garrosa. W wielkoszlemowej walce górą był Hurkacz, który po pięciogodzinnej batalii triumfował w pięciu partiach, wygrywając 6:4, 5:7, 6:7(13), 7:6(5), 6:4.

„Hubi show” w drugim secie meczu ATP Halle

Wrocławianin nie zamierzał łatwo oddawać pola przeciwnikowi. Hurkacz w drugiej partii czwartkowego meczu złapał odpowiedni luz. Efektem było dwukrotne przełamanie i kilka zagrań, po których ręce same składały się do oklasków. Jedno z nich może zostać nawet jednym z najpiękniejszych tego sezonu na trawie.

twitter

Co ciekawe, w dokładnie identycznym czasie 31 minut, czyli tylu ile trwał pierwszy set, „Hubi” wygrał 6:1. Widać było, że Polak jest gotowy do tego, żeby dołożyć kolejny krok w stronę obrony tytułu. Panowie stanęli jednak przed najważniejszym, trzecim setem starcia.

Ten rozpoczął się identycznie jak odsłona otwierająca mecz. Obaj panowie pilnowali swojego serwisu, po sześciu gemach było remisowo (3:3). Serwującym jako pierwszy w partii był tenisista z Holandii, co dawało mu minimalnie większy komfort.

Świetne widowisko w walce o ćwierćfinał turnieju w Halle

Po dziesięciu gemach było nadal remisowo (5:5), panowie raczyli publiczność naprawdę efektownym graniem. Więcej było solidnego grania aniżeli błędów, co mogło się podobać niemieckiej publiczności. Zwycięzca ostatniego starcia czwartku w ćwierćfinale turnieju miał mierzyć się z wcześniej zwycięskim Andriejem Rublowem.

twitter

Ostatecznie o wygranej w starciu Hurkacza z Griekspoorem zadecydował tie-break. Czyli był to scenariusz, którego z przebiegu ostatniej partii... należało się spodziewać. Rozpoczęło się źle dla Polaka, od 3:1 dla przeciwnika, następnie 5:3. Hurkacz odrobił jednak straty, dochodząc do remisu. Końcowe fragmenty to już prawdziwa wojna nerwów, którą 10:8 wygrał Holender.

To bardzo kiepski sygnał przed zbliżającym się wielkimi krokami wielkoszlemowym Wimbledonem.

Czytaj też:
Fatalny występ Aryny Sabalenki. Białorusinka zawiodła kibiców w Berlinie
Czytaj też:
Sensacja w meczu Polki. Jest ćwierćfinał przed Wimbledonem!

Opracował:
Źródło: WPROST.pl