Ostatnie lata w tenisie są pełne kontrowersji związanych z rosyjskimi zawodniczkami. Tym razem afera dotyczy kolejnej z nich, a mianowicie młodej Mirry Andriejewej. 16-letnia tenisistka, o której mówi się, iż zrobi wielką karierę, została przyłapana przez rywalkę z Ukrainy w mediach społecznościowych. Dajana Jastremska opisała całą sytuację w internecie, zgłosiła ją do WTA i… Jedynie się zdenerwowała.
Mirra Andriejewa wspiera wojnę w Ukrainie?
„Chciałam opowiedzieć o niedawnej sytuacji, która wydarzyła się w Szwajcarii i według mnie jest trudna do zaakceptowania. Władze tenisa niestety pozostają niewzruszone wobec zbrodni, które popełniane są w Ukrainie” – stwierdziła zawodniczka na początku swojego wpisu.
Przypomnijmy, że mimo faktu, iż za naszą południowo-wschodnią granicą od ponad roku toczy się krwawa wojna, zarówno WTA jak i ATP pozwalają rosyjskim i białoruskim sportowcom startować w kolejnych turniejach. Co prawda oficjalnie nie reprezentują oni swoich ojczyzn, ale w ogólnym odbiorze w zasadzie nic to nie zmienia. Taki stan rzeczy irytuje między innymi Jastremską, która przyłapała Andriejewą na karygodnym zachowaniu.
Poważne oskarżenie wobec Mirry Andriejewej
„Ostatnio zapytałam o to, czy federacja przewiduje jakieś sankcje dla Mirry Andriejewej za lajkowanie w mediach społecznościowych wpisów, które bez wątpienia dotyczyły zbrodni popełnianych na Ukraińcach w trakcie wojny. WTA jednak zaznaczyło, że nie zamierza interweniować” – opowiedziała na Instagramie.
„Oczywiście jestem zdenerwowana, ale zamierzam pozostać zaangażowana w walkę na rzecz mojego kraju, mojej rodziny i przyjaciół w Ukrainie. Chciałabym podziękować Szwajcarii oraz organizatorom turnieju za ciepłe przyjęcie” – podsumowała.
Czytaj też:
Fatalne wieści dla fanów Igi Świątek. Tenisistka umieściła wymowny wpisCzytaj też:
Iga Świątek zdradziła zawartość tajemniczego zeszytu. Wszystko jest już jasne