Horror w meczu Igi Świątek. Jessica Pegula zachowała zimną krew

Horror w meczu Igi Świątek. Jessica Pegula zachowała zimną krew

Iga Świątek
Iga Świątek Źródło: PAP/EPA / Andre Pichette
Iga Świątek bardzo dobrze radziła sobie w pierwszych meczach turnieju w Montrealu. Polka dotarła do półfinału, gdzie musiała stanąć naprzeciwko Jessiki Peguli. W polsko-amerykańskim starciu pierwszej i czwartej rakiety świata górą była ta druga, która stanie przed szansą na trzeci tytuł WTA w karierze.

traktuje turniej w Montrealu jako etap przygotowań do US Open 2023. Polka w ubiegłym roku była najlepsza w nowojorskich zmaganiach. Dzięki awansowi do półfinału zmagań w Kanadzie i porażce Aryny Sabalenki, pochodząca z Raszyna zawodniczka utrzyma pierwszą pozycję w rankingu na kolejne tygodnie. W meczu o finał Świątek przegrała z Jessiką Pegulą 2:6, 7:6, 4:6.

Finał WTA Montreal nie dla Igi Świątek

Od początku meczu obie zawodniczki prezentowały bojowy nastrój. Pegula już w pierwszym gemie spotkania przełamała Świątek. Ta po dłuższej chwili odpłaciła się jej tym samym. Co więcej, kolejny gem również zakończył się przełamaniem, drugim dla turniejowej „czwórki”. To było zwiastunem dobrego meczu. Obie zawodniczki miały problemy z grą przy własnym serwisie. Kibice zebrani na korcie centralnym byli świadkami kolejnych przełamań, przy czym to Pegula błyszczała formą. Świątek była bezradna nawet przy swoim serwisie. Im bliżej końca seta, tym Amerykanka zamieniała się w bezwzględną egzekutorkę, która nie okazywała litości liderce rankingu WTA. Po szybkim ostatnim gemie, wygrała seta 6:2.

Świątek rozpoczęła drugiego seta od pierwszej wygranej przy własnym podaniu. Gdy wydawało się, że Polka weszła z powrotem na dobre tory, znów dała się przełamać przez Amerykankę. Sama jednak grała lepiej niż kilkadziesiąt minut wcześniej. Również potrafiła odpowiedzieć bronią Peguli. Serię przełamań zakończył zwycięski gem Peguli przy stanie 3:2. Liderka rankingu WTA nie chciała pozwolić na kontynuację dobrej passy przeciwniczki. Przełamała Pegulę, odwracając losy 8. gema. Amerykanka cały czas była tą, która nadawała tempo, gdy nagle Polka złapała świetną serię. Wygrywała punkt za punktem, odrabiając straty i wychodząc na prowadzenie. Pegula musiała walczyć o tie-break. W nim jednak to Świątek była stroną przeważającą. Wygrała go 7:4 i wyrównała stan meczu.

Wydawało się, że po świetniej drugiej połowie poprzedniego seta, Iga Świątek, pójdzie za ciosem. Przełamanie w pierwszym gemie trzeciej partii mogło być ku temu dowodem. Polka prowadziła już 2:0, by stracić przewagę. Potrafiła jednak przełamać 29-latkę przy stanie 2:2, a później utrzymać swoje podanie. Znów miała dwa gemy zapasu… i znów ten zapas straciła. Pegula wciąż pozostawała w grze o zwycięstwo w spotkaniu. Co więcej, wygrała również trzeciego gema z rzędu, obejmując prowadzenie 5:4. Pegula stanęła przed szansą na przełamanie i zwycięstwo w spotkaniu. Doprowadziła do stanu 40:30 w ostatnim gemie. Świątek pomyliła się w uderzeniu, przez co piłka poleciała poza linię boiska. Tym samym Pegula wygrała trzeciego seta 6:4 i awansowała do finału.

Jessica Pegula czeka na rywalkę

Amerykanka w finale zmagań zmierzy się ze zwyciężczynią starcia pomiędzy Jeleną Rybakiną a Ludmiłą Samsonową. Z kolei Iga Świątek uda się do Cincinnati na kolejny turniej przed US Open.

Czytaj też:
Obrzydliwe słowa Rosjan o Idze Świątek. Porównali ją do... „małej myszki”
Czytaj też:
Aryna Sabalenka zaskoczyła reakcją po porażce w Montrealu. Nie miała nic do ukrycia

Opracował:
Źródło: WPROST.pl