Magdalena Fręch doskonale spisywała się na przestrzeni całego turnieju WTA 500 w Guadalajarze. W wielkim finale ograła Australijkę Olivię Gadecki, zwyciężając 7:6 (5), 6:4. Polka była faworytką tego starcia i sprostała zadaniu. Dzięki łodziance, Idze Świątek oraz Magdzie Linette możemy mówić, że mamy do czynienia z historycznym rokiem dla polskiego tenisa.
Linette oraz Fręch dołączyły do Świątek
Nigdy wcześniej bowiem nie zdarzało się tak, aby trzy reprezentantki Polski wygrywały w jednym roku co najmniej jeden turniej rangi WTA. Oczywiście naszą najlepszą zawodniczką jest Iga Świątek, która pięciokrotnie zdobywała w obecnym sezonie trofea w głównym cyklu WTA. W jej przypadku na czoło wybija się wygrana w wielkoszlemowym Roland Garros w Paryżu.
Magda Linette i Magdalena Fręch mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie. Co ciekawe, obie Polki zagrały ze sobą w finale imprezy WTA 250 w Pradze, gdzie zdecydowanie lepsza okazała się Linette (zwyciężyła 6:2, 6:1). Fręch natomiast musiała poczekać na swój triumf, ale odniosła go w zmaganiach nieco wyższej rangi, bo mówimy o „pięćsetce” w Guadalajarze. To jednocześnie jej pierwsze trofeum imprezy WTA w karierze.
Jeśli spojrzymy na historię żeńskiego tenisa w Polsce, to w zmaganiach pod egidą WTA poza trzema wskazanymi zawodniczkami spośród naszych rodaczek zwycięstwa odnosiła tylko Agnieszka Radwańska.
Świątek pozostaje liderką
Obecnie świetnie wygląda też ranking WTA. W nim bowiem nadal prowadzi Świątek z przewagą ponad dwóch tysięcy punktów nad drugą Aryną Sabalenką. Dwie inne nasze czołowe zawodniczki plasują się w pierwszej „50”. Fręch awansowała z 43. na 32. lokatę. Linette natomiast zanotowała delikatny spadek – z 41. na 43. miejsce.
Czytaj też:
Panowanie Igi Świątek trwa. Polka dogoniła kolejną legendęCzytaj też:
Magdalena Fręch nie mogła powstrzymać emocji po wielkim sukcesie. „Czuliśmy się jak w domu”