Iga Świątek nie wystąpi w rozpoczynającym się właśnie turnieju WTA 1000 w Pekinie. Polka przed rokiem w stolicy Chin nie miała sobie równych pokonując Ludmiłę Samsonową. Tym razem wycofała się z powodów osobistych, choć jak przekazał jej sztab ma już wystąpić podczas zmagań w Wuhan. Nieobecność liderki rankingu wcale nie oznacza braku emocji.
Ekspert dobrej myśli jeśli chodzi o szanse polskich tenisistek
W Pekinie o sukces powalczą dwie Polki – Magda Linette i Magdalena Fręch. Pierwsza ma trudne zadanie, gdyż w trzeciej rundzie może trafić na rewelację tego sezonu Jasmine Paolini. Niemniej ekspert tenisa i komentator Canal Plus Żelisław Żyżyński nie uważa, by „starsza z Magd” nie miała formy. „Nie powiedziałbym, że po Pradze grała dużo gorzej” – powiedział dla WP SportoweFakty, nawiązując do sukcesu ze stolicy Czech.
Z kolei Magdalena Fręch przyleciała do Chin jako świeża zwyciężczyni turnieju WTA w Guadalajarze. Zdaniem Żyżyńskiego Polka nakręcona sukcesem jest w stanie wiele zdziałać. W drabince 31. zawodniczki światowego rankingu znajduje się Diana Sznaider, która też jest w dobrej dyspozycji
– W Pekinie są wolniejsze korty. Moim zdaniem to argument za Fręch, która ma teraz szansę skorzystać z komfortu, jaki sobie zagwarantowała po wygranym turnieju. Wszystko, co wywalczy w Pekinie czy Wuhan, może dać jej rozstawienie w Australian Open. To wielka rzecz – stwierdził komentator.
Fręch i Linette czekają na przeciwniczki
Zarówno Magdalena Fręch, jak i Magda Linette (będąc zawodniczkami rozstawionymi) otrzymały wolny los w I rundzie. Mogą spokojnie czekać na rozstrzygnięcia na początku turnieju w Pekinie. Żyżyński jako faworytkę turnieju typuję Arynę Sabalenkę, podkreślając jej świetną dyspozycję w tym fragmencie sezonu.
Czytaj też:
To jest cel Aryny Sabalenki. Iga Świątek ma się czego obawiać?