Tokio 2020. Fiodorow pokazała, jak wyglądają procedury na lotnisku. „Coś za szybko”

Tokio 2020. Fiodorow pokazała, jak wyglądają procedury na lotnisku. „Coś za szybko”

Joanna Fiodorow
Joanna Fiodorow Źródło: Instagram / joanna_fiodorow
Pandemia koronawirusa sprawiła, że organizatorzy igrzysk w Tokio przywiązują dużą wagę do bezpieczeństwa sanitarnego. Sportowcy przylatujący do Japonii muszą więc liczyć się z szeregiem utrudnień, które czekają na nich już na lotnisku. Dobrze ukazuje to relacja, jaką w mediach społecznościowych zamieściła Joanna Fiodorow.

Kolejni polscy sportowcy przylecieli do Japonii w nocy z 21 na 22 lipca. – Siemka, dotarliśmy do Japonii, a teraz oczekujemy w tych epickich kolejkach – relacjonowała na Instagramie Joanna Fiodorow, która powalczy o medal w rzucie młotem. Zawodniczce towarzyszyli Michał Haratyk i Maria Andrejczyk, a przy innych reprezentantach było widać przechadzających się pracowników obsługi, którzy wręczali sportowcom formularze do wypełnienia.

Odbiór bagażu i testy

W kolejnej relacji Fiodorow stwierdziła, że olimpijczycy sprawnie przebrnęli przez następne punkty związane z kontrolą bezpieczeństwa na lotnisku. – Może nie będzie tak długo na tym lotnisku – dodała. Sportowcy musieli liczyć się jednak z pokonywaniem dużych odległości. – Kolejne parę kilometrów do przejścia. Na szczęście mamy ruchome platformy – wyjaśniła.

Młociarka kolejne nagranie dodała o 11:07 czasu lokalnego. – Idę odbierać bagaże, coś za szybko, bo wszyscy krzyczeli, że bardzo długo – dodała sugerując, że inni sportowcy spędzili więcej czasu na lotnisku. Zawodników po odbiorze bagażu czekały jednak jeszcze testy na koronawirusa, na których wyniki musieli poczekać na miejscu. Podobne testy są przeprowadzane codziennie u wszystkich olimpijczyków.

Czytaj też:
Wielki pech polskiej biegaczki. Jej występ w Tokio 2020 stanął pod znakiem zapytania

Źródło: WPROST.pl